Poniedziałek Wielkanocny - pogańska obrzędowość i tradycja Kościoła
Drugi dzień Świąt Wielkanocnych – wielkanocny poniedziałek, zwany także lanym poniedziałkiem lub, od nazwy zwyczaju, śmigusem-dyngusem. Niemal każdy z regionów Polski ma własną tradycję obchodzenia tego dnia.
06.04.2015 06:00
Poniedziałek wielkanocny nie jest ściśle związany z obchodami Triduum Paschalnego w Kościele katolickim i pozostaje dla wiernych świętem tzw. nienakazanym, kiedy obecność we mszy świętej nie jest obowiązkowa, ale zalecana ze względu na wieloletnią tradycję. Stanowi jednak jeden z dni Oktawy Wielkanocy, która jest formą uroczystych obchodów Zmartwychwstania Pańskiego.
Zwyczajową nazwę „lanego” poniedziałek wielkanocny wziął od tradycji polewania wodą właśnie tego dnia innych osób, co jak twierdzą etnologowie, ma swoje korzenie w obrzędowości pogańskiej. Tego rodzaju praktyki miały symbolizować wiosenne budzenie się do życia przyrody oraz co roku odnawiane zdolności ziemi do rodzenia. Woda stanowiła również symbol płodności i głównie z tego powodu młodzi mężczyźni chętnie oblewali nią dziewczęta, co stanowiło pewnego rodzaju formę zalotów.
Kościół katolicki początkowo negatywnie odnosił się do kultywowania praktyk pogańskich, jednak z czasem został zaakceptowany, głównie za sprawą powiązania zwyczajów z chrześcijańską symboliką wody jako oczyszczenia oraz łaski Bożej. Przenikanie się obrzędowości pogańskiej i tradycji Kościoła widoczne jest do dziś w kultywowanym w wielu wsiach na południu Polski zwyczaju skrapiania wodą święconą pól.
Zwyczaj polewania się nawzajem wodą nosi miano śmigusa-dyngusa, i tak też niekiedy nazywany jest poniedziałek po Wielkanocy. Nazwa „śmigus-dyngus” to efekt połączenia dwóch zwyczajów – śmigusa, którego nazwa pochodzi od smagania i który polegał na biciu po nogach wierzbowymi witkami, co było znakiem oczyszczenia, oraz dyngusa – zwyczaju składania sobie nawzajem wizyt i wypraszania drobnych darów. Dary te stanowiły element „wykupienia się” od oblania wodą. Panny, którym tego dnia nie udało się „wykupić” od swoistego prysznica, mogły się zrewanżować oblewającym kawalerom w wielkanocny wtorek.
Ta panna, która nie była w śmigus-dyngus oblana, stawała przed groźbą staropanieństwa, ponieważ oznaczało to brak zainteresowania ze strony kawalerów. Do dziś istnieje w niektórych częściach Polski zwyczaj obdarowywania chłopców przez oblane dziewczęta drobnymi upominkami.
Jednak obchody poniedziałku wielkanocnego to nie tylko najsilniej zakorzeniony w tradycji śmigus-dyngus. Niemal każdy z regionów kraju posiada specyficzne dla siebie zwyczaje obchodzenia tego dnia.
Dość popularnym niegdyś, a obecnie zanikających zwyczajem ludowym znanym niemal w całej Polsce był tzw. kurek wielkanocny bądź kurek dyngusowy. Na kolorowym, najczęściej czerwonym wózku, sadzano koguta, symbol sił witalnych, i tak obwożono go po całej wsi, wędrując od domu do domu. Kogut miał przynosić zdrowie i pomyślność, a odwiedzone przez „kurka” rodziny odwdzięczały się drobnymi datkami. Podobno tego dnia koguty szykowane do odegrania głównej roli w tym zwyczaju karmione były moczonym w spirytusie ziarnem, dzięki czemu ich pianie były głośniejsze.
W Małopolsce typowym dla poniedziałku wielkanocnego zwyczajem była Siuda Baba. Ubrudzona sadzą i odziana w łachmany Siuda Baba (jest to przebrany mężczyzna), chodzi po domach z przebranym za wędrownego dziada kompanem i poszukuje młodych dziewcząt. Gdy baba wypatrzy taką, dziewczyna musi się wykupić drobnym podarkiem lub pocałować Siudą Babę. Zwyczaj ma nawiązywać do legendy o pogańskiej świątyni, której strzegąca ognia strażniczka raz do roku wychodziła na poszukiwania swojej następczyni.
Na Opolszczyźnie popularny w poniedziałek wielkanocny jest zwyczaj procesji konnej, w której bierze udział ksiądz. Orszak objeżdża okoliczne pola, a kapłan poświęca je. Ma to zapewnić urodzaj, podobnie jak inny zwyczaj, pojawiający się dziś jedynie okazjonalnie w niektórych wsiach Dolnego Śląska – wbijania w ziemię na rogach każdego z pól specjalnie przygotowanych krzyżyków z rośliny o nazwie kłokoczka.
W Krakowie oraz kilku innych miastach południowej Polski kultywowany jest w poniedziałek wielkanocny zwyczaj odpustu, noszącego nazwę emaus. Emaus stanowił pierwotnie formę spaceru mieszczan do kościołów znajdujących się poza murami miasta, z czasem jednak przyjął formę odpustowej zabawy i jarmarku. O obchodach tego zwyczaju pisano już w końcu XVI w. i prawdopodobnie związany jest on z tradycją odwiedzin kościołów mieszczących się poza murami miejskimi popularną szczególnie właśnie w okresie kontrreformacji. Emaus do dziś organizowany na krakowskim Salwatorze cieszy się niezmiennie dużym zainteresowaniem krakowian oraz przyjeżdżających do stolicy Małopolski turystów.
Poniedziałek wielkanocny jest dniem ustawowo wolnym od pracy.