Ponad tysiąc dziennikarzy zginęło w ciągu 10 lat
Ponad tysiąc dziennikarzy i innych pracowników mediów zginęło na świecie w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Irak, Rosja i Kolumbia otwierają listę krajów najbardziej niebezpiecznych dla dziennikarzy - wynika raportu Międzynarodowego Instytutu na rzecz Bezpieczeństwa
Prasy (INSI).
W ciągu minionej dekady w Iraku śmierć poniosło 138 pracowników mediów, 88 w Rosji, a 72 w Kolumbii. Liczba zabitych obejmuje dziennikarzy oraz ich tłumaczy, pracowników biur i kierowców.
Raport INSI wymienia inne potencjalnie niebezpieczne dla dziennikarzy kraje: Filipiny (55), Iran (54), Indie (45), Algierię (32), byłe republiki jugosłowiańskie (32), Meksyk (31), Pakistan (29), Brazylię (27), USA (21), Bangladesz (19), Ukrainę (17), Nigerię, Peru, Sierra Leone, Sri Lankę (16), Afganistan, Indonezję, Tajlandię (13).
Raport, sporządzony między styczniem 1996 a czerwcem 2006, głosi, że tylko jedna czwarta dziennikarzy zginęła podczas konfliktów zbrojnych, ponad połowa zaś (co najmniej 657 osób) - w czasie pokoju.
Większość z tych dziennikarzy i pracowników mediów zastrzelono, część zginęła w wybuchach bomb, w wyniku pobicia, dźgnięcia nożem, tortur czy w wyniku dekapitacji, niektórzy zaginęli bez wieści. W dwóch trzecich przypadków zabójców nie zidentyfikowano. Według raportu "dziennikarze zajmujący się konfliktami międzynarodowymi są coraz bardziej identyfikowani z krajami, z których pochodzą, lub są postrzegani jako ludzie będący 'albo z nami albo przeciwko nam'".
Zeszły rok był najkrwawszy w minionej dekadzie - 167 zabitych; w roku 2005 zginęło 147 dziennikarzy, w 2004 - 117.