Ponad połowa Brytyjczyków głosowałaby za wyjściem z UE - sondaż
Ponad połowa - 56 proc. - Brytyjczyków skłonna byłaby głosować za wyjściem kraju z Unii Europejskiej, gdyby odbyło się na ten temat referendum - świadczą wyniki sondażu ośrodka Opinium dla tygodnika "Observer" opublikowane w weekend.
18.11.2012 | aktual.: 18.11.2012 19:11
W sondażu 34 proc. Brytyjczyków zadeklarowało, że zdecydowanie opowiedziałoby się za wyjściem z UE, a dalszych 22 proc. - że prawdopodobnie tak by uczyniło. Za pozostaniem w Unii głosowałoby 30 proc. Brytyjczyków, w tym 11 - zdecydowanie, a 19 - prawdopodobnie.
14 proc. ankietowanych nie ma w tej sprawie opinii.
Rosnące eurosceptyczne nastawienie widać w elektoracie wszystkich największych partii politycznych Wielkiej Brytanii, zwłaszcza największej partii w Izbie Gmin - torysów (Partii Konserwatywnej). 68 proc. jej wyborców opowiada się za wyjściem kraju z UE, wobec 24 proc. pragnących w niej pozostać - wynika z sondażu.
Z kolei 44 proc. wyborców opozycyjnej Partii Pracy prawdopodobnie lub zdecydowanie wybrałoby wyjście z UE, wobec 39 proc. tych, którzy poparliby pozostanie w "27". I dopiero wśród wyborców Partii Liberalno-Demokratycznej przeważają zwolennicy pozostania w UE - stanowią 47 proc., wobec 39 proc. prawdopodobnie lub zdecydowanie optujących za wyjściem z Unii.
"W czasie, gdy premier David Cameron przygotowuje się na szczyt w Brukseli (22-23 bm., w sprawie budżetu UE na lata 2014-20) sondaż zwiększy jeszcze presję (opinii publicznej i "dołów" partii konserwatywnej - przyp. red.), by wynegocjował twarde warunki unijnego budżetu" - zauważa "Observer".
Z kolei badanie ośrodka ComRes dla tygodnika "Independent on Sunday" wskazuje, że 58 proc. Brytyjczyków opowiedziałoby się za wyjściem kraju z UE, jeśli Londyn nie zdoła odebrać Brukseli niektórych uprawnień. Znaczny odsetek badanych - 43 proc. - uważa, że Wielka Brytania powinna po prostu wystąpić z Unii.
Z sondażu ComRes wynika też, iż 26 proc. wyborców Partii Konserwatywnej w najbliższych wyborach powszechnych bierze pod uwagę poparcie antyeuropejskiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), co oznaczałoby, że David Cameron w następnej kadencji parlamentu nie byłby premierem.
Negocjacje na szczycie w sprawie wieloletniego budżetu UE, który musi być przyjęty jednomyślnie, zapowiadają się jako wyjątkowo trudne. Wielka Brytania i inne kraje-płatnicy netto domagają się oszczędnego budżetu. Cameron zapowiedział, że zawetuje go, jeśli ten budżet nie będzie w interesie brytyjskiego podatnika.