Ponad 200 na godzinę. Prawniczka "pochwaliła się" szaleńczą jazdą
Wrocławska prawniczka opublikowała w mediach społecznościowych zaskakujące nagranie. Kobieta prowadzi samochód przy prędkości ponad 200 kilometrów na godzinę. Na jednym z ujęć równocześnie nagrywa relację telefonem. Kobiecie grozi utrata prawa do wykonywania zawodu.
Poważne problemy ściągnęła na siebie prawniczka z Wrocławia, która opublikowała w sieci nagrania swojej pirackiej jazdy. Na jednym z nich, udostępnionym przez dziennikarza Marcina Torza, widać siedzącą za kierownicą młodą kobietę, a następnie licznik, pokazujący prędkość 214 kilometrów na godzinę.
Jak informuje TVN24 - kobiecie grozi utrata prawa do wykonywania zawodu.
Ponad 200 na godzinę i relacja na TikToku
Nie wiadomo, gdzie dokładnie powstały nagrania. Na jednym z filmów młoda kobieta kieruje autem przy prędkości 205 kilometrów na godzinę, w jednej ręce trzyma batonik, a w drugiej telefon, którym nagrywa relację z szaleńczej jazdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyświetlacz luksusowego samochodu pokazuje, że dopuszczalna prędkość w tym miejscu wynosi 120 kilometrów na godzinę. Prawniczka przekracza ją więc o 85 kilometrów na godzinę.
Na innym z nagrań prawniczka jedzie ulicami Wrocławia. Nie wiadomo z jaką prędkością, po ujęciu łatwo jednak wywnioskować, że filmik nakręciła podczas spontanicznego wyścigu z innym samochodem.
Kobieta straci prawo wykonywania zawodu?
Główny Rzecznik Dyscyplinarny Krajowej Rady Radców Prawnych Gerard Dźwigała, poinformował dziennikarzy, że sprawą kobiety zajmuje się rzecznik dyscyplinarny Okręgowej Izby Radców Prawnych we Wrocławiu.
- Rzecznik dyscyplinarny prowadzi dochodzenie, a następnie pełni funkcję oskarżyciela przed sądem dyscyplinarnym. Jeśli sąd uzna, że radca prawny popełnił przewinienie, może zastosować karę od najłagodniejszej w postaci upomnienia aż do pozbawienia prawa do wykonywania zawodu. Może to być też na przykład nagana, kara pieniężna czy zawieszenie w prawie do wykonywania zawodu - wyjaśnił Dźwigała w rozmowie z TVN24.
Podkreślił, że Rada zawsze reaguje na przypadki jawnego łamania prawa przez członków samorządu radcowskiego. Dźwigała zasugerował też, że sprawą zajmie się również policja. - Jedną sprawą jest popełnienie wykroczenia, jednak czymś zupełnie innym jest ostentacyjne pokazywanie swojego stosunku do łamania prawa przez osobę wykonującą zawód zaufania publicznego - podkreślił.
Odpiera zarzuty i przeprasza
Dziennikarze TVN24 skontaktowali się również z autorką filmików. Prawniczka przyznała, że część z opublikowanych nagrań jest jej autorstwa, jednak inne, nie wskazała które, miały zostać nagrane przez osoby trzecie. Stwierdziła też, że część materiału pochodzi m.in. z niemieckich autostrad, na których nie ma limitów prędkości, oraz z torów wyścigowych.
Zdaniem kobiety nagrania pochodzą sprzed kilku lat, a celem ich publikacji na platformie X jest skierowanie na nią hejtu. "Jest mi bardzo przykro i przepraszam osoby, które mogły poczuć się urażone filmikami TikTok, ale zapewniam, że filmiki zostały jedynie zmontowane w taki sposób, żeby miały charakter rozrywkowy zgodny z ideą TikTok" - odpisała dziennikarzom kobieta.
Źródło: X, TikTok, TVN24