Pomyłka przy kremacji w Bielsku-Białej
Bielszczanki, którym zmarła matka, w dniu pogrzebu zamiast trumny z ciałem otrzymały w zakładzie pogrzebowym urnę z prochami. Okazało się, że popełniona została pomyłka i skremowano niewłaściwą osobę. Do zdarzenia doszło rok temu, ale córki zmarłej ujawniły ją po okresie żałoby.
Ciało zmarłej matki dwóch kobiet zostało przewiezione do chłodni przy bielskim cmentarzu komunalnym. Przed śmiercią kobieta wielokrotnie prosiła, by jej pogrzeb był tradycyjny, z otwartą trumną w kaplicy cmentarnej.
Córki wspominały, że tuż przed pogrzebem przedstawiciele zakładu pogrzebowego poinformowali rodzinę telefonicznie, że doszło do pomyłki przy kremacji. Kobiety pojechały do kaplicy cmentarnej, gdzie okazano im ciało. To jednak nie była ich matka, a znacznie młodsza kobieta, której rodzina - jak się później okazało - zdecydowała się na kremację. Ale do krematorium w Rudzie Śląskiej zakład pogrzebowy zabrał pomyłkowo ciało matki sióstr.
Kobiety zadecydowały, że pogrzeb - pomimo szokującej pomyłki - odbędzie się. Urna została złożona w trumnie.
Pracownicy zakładu pogrzebowego nie poczuwają się do winy. Twierdzą dziś, że zabrali ciało, które im wskazano.
Córki powiadomiły prokuraturę, ale śledztwo nie zostało wszczęte. Pomyłka nie nosiła bowiem znamion przestępstwa. Kobiety złożyły zażalenie, które trafiło do bielskiego sądu grodzkiego. Finał był identyczny jak w prokuraturze.
Szef wydziału gospodarki miejskiej bielskiego Urzędu Miejskiego Adam Grzywacz w rozmowie z mediami nie ukrywał, że jest wstrząśnięty sytuacją. Zapowiedział, że sprawdzi, jak wygląda w chłodni wydawanie ciał zakładom pogrzebowym.