ŚwiatPomoże żonie umrzeć i nie odpowie za to

Pomoże żonie umrzeć i nie odpowie za to

Nieuleczalnie chora Debbie Purdy, która chce, aby mąż pomógł jej popełnić samobójstwo, wygrała sprawę w brytyjskiej Izbie Lordów. Oznacza to, że mężczyzna, po tym jak pomoże swojej żonie umrzeć, nie będzie ścigany przez prawo. Wygrany proces pani Purdy to ważny sygnał dla wielu chorych - podaje "The Telegraph".

Pomoże żonie umrzeć i nie odpowie za to
Źródło zdjęć: © AFP

31.07.2009 | aktual.: 31.07.2009 11:22

46-letnia Debbie Purdy choruje na stwardnienie rozsiane. Porusza się na wózku; jej stan bardzo szybko się pogarsza. Kobieta chciała poddać się eutanazji, ale w Wielkiej Brytanii prawo na to nie pozwala. Postanowiła więc, że kiedy będzie już całkowicie sparaliżowana, pojedzie do kliniki Dignitasu w Szwajcarii i tam popełni samobójstwo. Chora chciała, by zawiózł ją tam mąż. Jednak zgodnie z brytyjskim prawem za udzielenie pomocy w samobójstwie może mu grozić do 14 lat więzienia.

Sprawa Debbie Purdy przeszła prawie wszystkie szczeble systemu sądowniczego w Wielkiej Brytanii. Sąd Najwyższy i sąd apelacyjny uznały, że asystowanie przy samobójstwie jest przestępstwem. Ostatnie słowo należało do Izby Lordów.

Debbie Purdy mówiła, że jeśli nie dostanie gwarancji, iż mąż będzie mógł być z nią w ostatnich chwilach, będzie zmuszona wcześniej popełnić samobójstwo, kiedy jest jeszcze w stanie dojechać do kliniki o własnych siłach.

Po ogłoszeniu wyroku Debbie Purdy nie kryła radości. - Czuję się jakbym odzyskała swoje życie. Chce korzystać z życia w pełni, ale nie chce umierać cierpiąc. Ten wyrok daje mi prawo wyboru. Mogę odejść spokojna, czując bliskość mojego męża, którego kocham - mówiła pani Purdy.

W Wielkiej Brytanii od kilku lat trwa dyskusja o zalegalizowaniu eutanazji. Sondaże wskazują, że ponad 80% Brytyjczyków jest za jej legalizacją.

Eutanazja w Polsce

Jak w Polsce wygląda sprawa eutanazji? Janusz Palikot pracuje obecnie nad nową ustawą dającą prawo do dobrej śmierci. Poseł PO dzieli prawo do tzw. dobrej śmierci na pasywne i aktywne. Pasywne wiąże się z prawem do przerwania przez osobę świadomą długotrwałego leczenia, które nie przynosi żadnych efektów. Sprawa komplikuje się jednak, kiedy w takiej sytuacji znajduje się człowiek nieświadomy. Wtedy - zdaniem Palikota - powinni decydować lekarze. Jeśli podczas trzykrotnie przeprowadzonego badania uznaliby, że dalsza terapia nie ma sensu, można by przerwać leczenie.

Dużo więcej kontrowersji budzą natomiast kwestie tzw. aktywnego prawa do śmierci. Tutaj też poseł Palikot wyodrębnił dwie grupy chorych. Pierwsza to ciężko chorzy, którzy proszą lekarza o zastrzyk śmierci. Druga grupa to pacjenci, którzy latami są w stanie śpiączki. Zdaniem Palikota, powinna istnieć możliwość odłączenia takiego pacjenta od aparatury. Pozostaje tylko pytanie, kto miałby taką decyzję podjąć: rodzina czy lekarze?

Paulina Piekarska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)