Polska"Pomocy, boję się iść do sądu"

"Pomocy, boję się iść do sądu"

30.04.2010 14:11, aktualizacja: 04.05.2010 10:35

- Proszę o pomoc, bo za dwa dni muszę iść po raz kolejny do sądu i bardzo się boję. Trzy lata temu pani sędzia i prokurator powiedzieli mi, że będę zeznawała tylko jeden raz. Tak samo powiedziała pani psycholog. Okłamali mnie, w marcu kazali mi zeznawać znowu.

Pani prawnik mojej mamy powiedziała mi, że nie zobaczę oskarżonego, bo jemu nie wolno mnie widzieć. Ale jak przyszłam tam, czyli do Komitetu Ochrony Praw Dziecka, to on tam był. Spotkaliśmy się w poczekalni - ja i moja mama i on. Kazałam mamie, żeby mnie zabrała stamtąd na ulicę. Teraz mam iść znowu do sądu, nie umiem mówić o tym, co mnie spotkało, ostatnio nie chciałam opowiadać wszystkiego temu panu, co mnie przesłuchiwał. Wstydzę się.

Mama mówi, że muszę pójść, że teraz oskarżonego tam nie spotkam. Ale ja już nie wierzę, bo okłamali mnie wszyscy, nawet sędzia i prokurator. Mówili, że to tylko jeden raz się zeznaje. Jak jak mam wierzyć dorosłym, skoro takie osoby kłamią? Mam 13 lat i sama nic nie mogę. Moja mama była u pani adwokat i powiedziała mi, że nie będę musiała iść do sądu. Ale ja nie wierzę, bo ostatnio mówiły, że nie zobaczę go na przesłuchaniu, ale on tam był. Oskarżony ma duży dom i chyba dużo pieniędzy. Ja nie mam pieniędzy, bo chodzę do szkoły i chyba dlatego mnie tak oszukali. Czy mama będzie miała problem, jeżeli ja nie pójdę do sądu?

Trzynastolatka napisała maila do redakcji, którego obszerne fragmenty publikujemy. Z uwagi na okoliczności tej sprawy i dobro dziecka nie będziemy podawać żadnych szczegółów. Proces, który toczy się przed jednym z poznańskich sądów, jest niejawny. Oskarżony jest krewnym dziewczynki. Nie przyznaje się do winy.

- Miesiąc po pierwszym przesłuchaniu córki, wniósł do sądu sprawę z powództwa cywilnego, na okoliczność tego, że idąc z córką do pediatry, potem do psychologa... pomówiłam go o molestowanie - mówi matka dziewczynki. - Sprawę pomówienia na razie zawieszono, ale mam być sądzona za to, że zachowałam się jak matka?

W marcu, gdy od pierwszego i jak sądziła dziewczynka, jedynego przesłuchania, minęło kilka lat, musiała pojechać z mamą do Terenowego Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Poznaniu.

- Wcześniej w sprawie o molestowanie, wytoczonej przez prokuraturę, wydano dwie opinie, w tym jedną 50-stronicową. W treści - obie podobne. Ale oskarżony i jego obrońca nie zgodzili się z wnioskami i sąd powołał kolejnego biegłego. Na kilka godzin przyjechał z Bydgoszczy, bo oskarżony domagał się kolejnej opinii, ale nie od poznańskich biegłych, bo wcześniejsze nie były dla niego korzystne - mówi matka dziewczynki. - Wiedząc, że dziecko miało przybyć do KOPD, złamał orzeczony przez prokuratora zakaz kontaktów z córką. Przyjechał wcześniej i czekał na nas. Kiedy córka weszła, powiedział że wyrosła na ładną dziewczynkę....

Gdy nastolatka zmagała się z szokiem po spotkaniu oskarżonego i kolejnym przesłuchaniu, przyszło kolejne wezwanie - tym razem do sądu.

- Córka płakała wieczorem, że za to, że ona nie pójdzie do sądu, ktoś - na przykład sędzia, mnie ukarze - mówi matka dziewczynki.

Jak się okazało, chodziło o to, że cztery lata wcześniej, podczas pierwszego przesłuchania, nikt nie poinformował jej, że dziecko - albo reprezentująca je matka - powinna oświadczyć, czy chce skorzystać z prawa do odmowy zeznań. Poza tym dziewczynka musiała sądowi powiedzieć, czy podtrzymuje to, co wcześniej powiedziała.

Tym razem nie była narażona na spotkanie z oskarżonym. Rozmowa z sędzią odbyła się w "przyjaznym" niebieskim pokoju przesłuchań. Nie zmieni to jednak faktu, że nastolatka straciła zaufanie do wymiaru sprawiedliwości.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (19)
Zobacz także