PolskaPomocnicy Kaczyńskiego

Pomocnicy Kaczyńskiego

Wszystko wskazuje na to, że w czerwcu i lipcu niemal każdy weekend będzie obfitował w polityczne wydarzenia, których główną atrakcją będzie zaprezentowanie kolejnego kandydata na prezydenta. Znamy to już z trzech dotychczasowych kampanii - pisze w "Rzeczpospolitej" Piotr Śmiłowicz.

Tegoroczna będzie jednak miała swoją niezwykle istotną specyfikę - dotyczyć będzie zarówno wyborów prezydenckich, jak i parlamentarnych. Oznacza to, że kandydata na prezydenta będzie zmuszona znaleźć każda partia wystawiająca swoją listę do parlamentu. Pojawi się bowiem mechanizm sprzężenia zwrotnego - dobry kandydat będzie "ciągnął do góry" listę partyjną, a popularne ugrupowanie będzie pomagać mniej wyrazistemu kandydatowi - uważa publicysta.

Jego zdaniem, z tego punktu widzenia wystawienie przez Partię Demokratyczną demokraci.pl kandydatury Henryki Bochniarz wydaje się być trafnym posunięciem, zważywszy szczególnie na kłopoty, jakie ta partia miała z poszukiwaniem odpowiedniego człowieka. Bochniarz jest wystawiana głównie z myślą o wyborach parlamentarnych. Będzie firmować wizerunek partii, od której do wyborców będzie trafiać przekaz: to my jesteśmy ugrupowaniem najbardziej sprzyjającym przedsiębiorcom.

Komu to będzie najbardziej utrudniać życie? Wiadomo - odwołującej się do podobnego elektoratu Platformie Obywatelskiej, do niedawna przewodzącej w sondażach. Tym samym będzie krzyżować szyki kandydatowi PO Donaldowi Tuskowi i pomagać jego najgroźniejszemu rywalowi i na dzień dzisiejszy faworytowi wyborów Lechowi Kaczyńskiemu, a tym samym jego partii.

Tezę tę można zresztą uogólnić - pojawianie się coraz to nowych kandydatów, odwołujących się do podobnego elektoratu, będzie umacniać pretendentów najsilniejszych, a osłabiać tych dziś nieznacznie słabszych. Zbigniew Religa, mimo nadspodziewanie profesjonalnie rozpoczętej kampanii, obecnie nie wydaje się faworytem (choć do końca oczywiście nic nie wiadomo), przede wszystkim z uwagi na brak poważnego partyjnego zaplecza, co normalnie może być zaletą, ale przy połączeniu wyborów parlamentarnych i prezydenckich jest wadą.

Jego start odbiera jednak nieco głosów kandydatom centrowym, takim jak Tusk, Bochniarz czy Płażyński. Z kolei wystawienie przez LPR Macieja Giertycha można uznać za prezent dla PiS. Właśnie potencjalny kandydat Ligi mógł być groźnym przeciwnikiem dla Kaczyńskiego, z uwagi na częściowe "pokrywanie się" elektoratów obu ugrupowań. Maciej Giertych groźnym przeciwnikiem zapewne nie będzie, przede wszystkim z uwagi na dwuznaczną przeszłość i małe zdolności medialne. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)