Pomoc dla rodzin ofiar katastrofy hali w Katowicach
Od katastrofy hali w Katowicach, która pochłonęła
kilkadziesiąt istnień ludzkich, minęło wiele miesięcy. W regionie
koszalińskim są dwie rodziny, których ojcowie ponieśli śmierć pod
gruzami hali. W tym roku w Mielnie zjawili się poszkodowani ze
Śląska. Nad Bałtykiem wypoczywają państwo Ropelewscy, którzy
stracili tego dnia pięciu członków rodziny - pisze "Głos Koszaliński".
29.06.2007 | aktual.: 29.06.2007 01:06
Pod gruzami hali Mieczysław Ropelewski stracił córkę, żonę i jej syna z pierwszego małżeństwa oraz wnuka. Pani Danuta straciła syna.
W maju się pobraliśmy. Zależało nam na tym, aby dzieci miały uregulowaną sytuację prawną. W sądzie leży już nasz wniosek o adopcję. Tak będzie najlepiej. Chcemy podziękować wszystkim, którzy do tej pory nam pomagali. Takie gesty są dla nas bardzo ważne - zapewniają gazetę państwo Ropelewscy.
Kiedy bowiem Violetta Antkowiak, dyrektor Przedszkola nr 34 w Koszalinie, ujrzała rodzina Ropelewskich w telewizji, wysłała maila do autorów programu, że pomoże wychowankowi przedszkola dotkniętemu tragedią. Rada rodziców i nauczyciele ustalili, że zbiorą pieniądze na opłacenie przedszkola i wyślą na konto placówki, do której chodzi chłopiec.
Koszalińska nauczycielka wspólnie z dyrektorem mieleńskiego przedszkola pomyślały, aby zaprosić rodzinę na wakacyjny wypoczynek. W Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie wytłumaczono nam jak to zrobić. (PAP)