Półwysep Helski ginie pod kołami turystów
Półwysep Helski ginie pod kołami turystów - alarmuje dziennik "Polska". Pomorski wicemarszałek Mieczysław Struk podkreśla, że największe zagrożenia ze strony człowieka to zbyt duża liczba samochodów w sezonie, zbytnia urbanizacja, zwłaszcza terenów między miejscowościami oraz niszczenie brzegów, w tym trzcinowisk, gdzie żerują i wpływają na tarło ryby.
Gazeta przypomina, że dwadzieścia lat temu u nasady półwyspu stał szlaban. Pomysł się jednak nie sprawdził, bo był korupcjogenny. Ale przy dzisiejszych możliwościach elektronicznych, na przykład chipowaniu pojazdów, rozwiązanie jest banalnie proste, na autostradach znane od lat - zauważa profesor Krzysztof Skóra, szef Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
Jak dodaje, mieszkańcy mogliby swobodnie przejeżdżać, a oprócz nich tyle aut wczasowiczów, ile jest miejsc parkingowych. Dawałoby to wczasowiczom gwarancję, że jeśli wjadą na mierzeję, na pewno zaparkują pojazd w legalnym miejscu.
Inny pomysł to opłata za wjazd. Pobierane od kierowców w lipcu i sierpniu pieniądze zostałyby przeznaczone na ratowanie przyrody. To rozwiązanie nie podoba się jednak mieszkańcom, którzy zarabiają na turystach.