Południowo-zachodnia Polska zalana - ma być gorzej

Ponad 630 osób musieli ewakuować strażacy z podtopionych budynków w Małopolsce po nocnych opadach i wezbraniach potoków. Z kolei w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie doszło do zalania kilku miejscowości, mieszkańcy szacują straty, robią porządki i przygotowują się do następnej zapowiadanej intensywnej fali opadów deszczów. Również Opolszczyzna i Podkarpackie znalazły się pod wodą. Z tego ostatniego ewakuowano 30 osób. Wciąż ma padać.

Południowo-zachodnia Polska zalana - ma być gorzej
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Hawałej

27.06.2009 | aktual.: 27.06.2009 18:33

Prognozy pogody dla regionów najbardziej zagrożonych powodziami nie są optymistyczne. Anna Nemec z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej zapowiada, że w najbliższych dniach na południu Polski cały czas będą występować przelotne opady deszczu i burze.

W ciągu dnia opady deszczu nie ustaną. Nie będą one tak intensywne jak w piątek i w nocy z piątku na sobotę, ale w obecnej sytuacji każda ilość opadów może jeszcze pogorszyć sytuację regionów zagrożonych powodzią. W nocy synoptycy prognozują przelotne opady deszczu i burze.

Poprawa pogody na nastąpi najwcześniej pod koniec przyszłego tygodnia. Dopiero wtedy przestanie padać i pojawi się słońce.

Najbardziej dotknięte przez powódź są Dolny Śląsk, Małopolska i Podkarpackie, gdzie po nocnych opadach wylało kilka rzek.

Małopolska

Sytuacja powodziowa w Małopolsce od soboty rano nie pogarsza się. Na żadnej z dużych rzek woda nie przerwała wałów, ani też nie doszło na nich do przekroczenia stanów alarmowych - poinformowały po południu służby wojewody małopolskiego.

Małopolska policja podała, że w Łapanowie w pow. bocheńskim niespełna dwuletni chłopczyk uległ wypadkowi, gdy jego rodzice udrożniali przepełniony rów melioracyjny. Wezbrana woda porwała dziecko pod betonowy przepust. Rodzicom udało się wydostać nieprzytomnego malca z wody. Chłopczyk został przetransportowany śmigłowcem do szpitala dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Przebywa na oddziale intensywnej terapii.

Po południu alarm powodziowy obowiązywał w powiatach: dąbrowskim, tarnowskim oraz w gminie Brzeszcze (pow. oświęcimski) i gminie Borzęcin (pow. brzeski).

Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązywało w powiecie Brzesko, w gminie Limanowa oraz w miastach Andrychów i Tarnów. Stany alarmowe przekroczone były na dwóch rzekach - na Usznicy w Borzęcinie o 100 cm i na Szreniawie w Biskupicach o 38 cm. Wisła w Jawiszowicach przekraczała stan ostrzegawczy o 148 cm, a Dunajec w Sromowcach Wyżnych o 19 cm.

Według małopolskiej straży pożarnej, przy likwidacji skutków powodzi zaangażowani są strażacy z całego regionu - w sumie ponad 1 tys. osób. Z Krakowa oraz z terenów, które nie ucierpiały od ulew, przekazano do najbardziej dotkniętych powiatów sprzęt, głównie pompy. Na teren powiatu Dąbrowa Tarnowska została oddelegowana małopolska kompania powodziowa. Tereny te wizytuje zastępca komendanta głównego PSP, nadbrygadier Piotr Kwiatkowski.

W nocy z piątku na sobotę, w wyniku intensywnych opadów wezbrane potoki i woda gromadząca się w obniżeniach terenu podtopiły, a w niektórych przypadkach zalały, wiele gospodarstw i domów. W miejscowości Narożniki w gm. Radgoszcz (pow. Dąbrowa Tarnowska) doszło do rozmycia odcinka wału na lokalnym zbiorniku retencyjnym. W gminie Wojnicz (pow. Tarnów) przerwany został wał na lokalnym potoku Więckówka. Woda najbardziej dała się we znaki mieszkańcom powiatów: Dąbrowa Tarnowska i Tarnów oraz niektórych gmin na terenie powiatów: brzeskiego, wadowickiego, proszowickiego i oświęcimskiego. Na terenie dwóch najbardziej dotkniętych powiatów - Tarnów i Dąbrowa Tarnowska strażacy ewakuowali w sumie ok. 600 osób, w większości lądem; ok. 40 powodzian wywieziono łodziami. Ewakuowani przebywają w większości u rodzin, część znalazła schronienie w szkołach i przedszkolach. Tam gdzie potoki wróciły do koryt niektórzy powodzianie powracają do domów.

Po południu ewakuowane zostały kolejne osoby z miejscowości Smęgorzów i Małec (pow. dąbrowski), ponieważ gromadząca się w obniżeniach terenu po ulewnych deszczach woda, zaczęła zalewać gospodarstwa.

Prócz gospodarstw woda zalała także budynki użyteczności publicznej oraz stacje transformatorowe, pozbawiając prądu m.in. mieszkańców Radgoszczy w pow. dąbrowskim. Uszkodzonych zostało wiele dróg, na ogół gminnych. Nieprzejezdne były też okresowo niektóre odcinki dróg wojewódzkich.

Jeszcze będzie padać

Synoptycy ostrzegają, że w sobotę w Małopolsce mogą wystąpić burze z gradem i opadami rzędu 30-50 mm deszczu. Burzom może towarzyszyć wiatr o prędkości od 90 do 120 km/h. W ciągu dnia w centralnej części regionu chwilami padał niewielki deszcz. Według synoptyków, istotna poprawa pogody może nastąpić na początku tygodnia.

Dolny Śląsk - Kotlina Kłodzka

W Kotlinie Kłodzkiej najbardziej ucierpiały: gmina Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Kłodzko oraz okoliczne wsie: Jaszkowa Dolna i Górna, Żelazno oraz Krosnowice.

- We wszystkich tych miejscowościach doszło do wielu uszkodzeń: dróg, mostów i przede wszystkim domów i gospodarstw. Ale teraz nie czas na szacowanie strat. Trzeba przygotować się do kolejnej fali intensywnych opadów deszczu - mówił w sobotę wojewoda dolnośląski Rafał Jurkowlaniec, który odwiedził zalane rejony woj. dolnośląskiego i zapoznał się ze stratami.

Podkreślił, że synoptycy zapowiadają intensywne deszcze nawet do środy. Jurkowlaniec zaapelował nie tylko do mieszkańców, ale przede wszystkim do służb, aby zabezpieczyć ludzi mieszkających na zagrożonych terenach. Wojewoda nie wykluczył też możliwości ewakuacji ludzi, o ile zajdzie taka konieczność.

Mieszkańcy Jaszkowa Dolnego nie zamierzają opuszczać swoich domów, chcą strzec swojego dobytku i szykują się na kolejną walkę z wodą. Przyznają jednak, że tym razem będzie trudniej niż za pierwszym razem, bo zawalone mosty stanowią zaporę dla płynącej korytem wody. W samej Jaszkowej, gdzie jest ok. 1500 mieszkańców, większość domów została zalana, a z siedmiu mostów i kładek pięć nie nadaje się do użytku, rwąca woda pozrywała je.

Mieszkaniec Jaszkowa Dolnego pan Adam Wiwer przyznał, że nikt we wsi nie spodziewał się tutaj takiej wody. - Nas nie zalało gdy była wielka powódź w 1997 r. A teraz woda przyszła niespodziewanie, w nocy. Wszystko trwało pół godziny. Nie mieliśmy szans z żywiołem. A teraz straty będziemy usuwać wiele miesięcy - mówił pan Adam.

Obecnie w Kotlinie Klodzkiej nie pada. Ludzie suszą na zewnątrz pozalewane meble i cały swój dobytek. Sprzątają wokół domów, usuwają skutki powodzi, naprawiają wyrwy w drogach, udrażniają koryta rzek. Strażacy wypompowują wodę z zalanych domów. Wszyscy jednak czekają na wieczór, kiedy to - jak zapowiadają synoptycy - znowu ma zacząć padać. Alarmy powodziowe obowiązują w: Stroniu Śląskim i Jeleniej Górze oraz w gminach: Kłodzko, Bardo, Nowa Ruda, Świdnica, Stare Bogaczowice oraz powiat ząbkowicki.

Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w 14 miejscach na Dolnym Śląsku. Stany alarmowe są poprzekraczane na 27 wodowskazach zaś stan ostrzegawczy - na 17.

Podkarpackie

W związku z wystąpieniem z brzegów lokalnej rzeczki Czarna (w dalszym biegu Grabinka) w gminie Czarna w pow. dębickim ewakuowano 30 osób. Rzeczka spowodowała liczne rozlewiska, zalewając m.in. domy, przedszkole, gimnazjum.

Jak poinformował st. kpt. Adam Wiśniewski z podkarpackiej straży pożarnej, trwa zabezpieczanie terenów przed dalszym zalewaniem. Na miejscu są strażacy z pontonami, łodziami i odpowiednim sprzętem. Zaznaczył jednak, że woda powoli, ale systematycznie opada.

W Straszęcinie w pow. dębickim Grabinka wpływa do Wisłoki, której wody na razie niewiele przekraczają stany ostrzegawcze.

Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie podaje, że obecnie jej stan sięga ponad dwa metry powyżej stanu alarmowego. Według kierownika Centrum Stanisława Szynalika, nie ma takiego zagrożenia, jak w przypadku Wielopolki, która w czwartek zalała znaczną część powiatu ropczycko-sędziszowskiego, a przez centrum Ropczyc płynęła na poziomie 1,5 metra.

Minionej nocy nad Podkarpaciem, w pasie od Krosna do Pilzna, przeszły intensywne deszcze i burze, które spowodowały liczne podtopienia, uszkodzenia dróg, z których wiele jest nieprzejezdnych. Najbardziej ucierpiało kilka gmin powiatów mieleckiego i dębickiego.

W związku z tym dla kilku gmin tych powiatów w sobotę rano wprowadzono na nowo alarmy powodziowe. Obecnie obowiązują one w gminach: Czarna, Brzostek, Jodłowa, Pilzno i Dębica oraz Radomyśl Wielki, Przecław, Wadowice Górne, Czermin.

Pogotowie obowiązuje nadal w powiatach: ropczycko-sędziszowskim, brzozowskim i strzyżowskim i tarnobrzeskim.

Prognozy pogody dla Podkarpacia przewidują dalsze opady deszczu, które mogą spowodować wzrost poziomu rzek, powyżej stanów ostrzegawczych, aż do osiągnięcia stanów alarmowych. Możliwe są także podtopienia ze strony lokalnych potoków i rowów melioracyjnych.

Obecnie Wisła przekracza stan ostrzegawczy w Sandomierzu o 43 cm, Breń w Wampierzowie o pół metra, Wisłoka w Mielcu o 58 cm, a w Pustkowie o 20 cm.

Na terenach, na których w ciągu minionych dni wystąpiła powódź, głównie w powiecie ropczycko-sędziszowskim i samych Ropczycach trwa usuwanie jej skutków. W czwartek po dużych opadach deszczu wylała tam lokalna rzeka Wielopolka, która zalała znaczną część powiatu.

Opolszczyzna

Po nocnych opadach deszczu ponownie przybrały rzeki i potoki także na południu Opolszczyzny. Na terenach podgórskich doszło do lokalnych podtopień. W kilku przypadkach konieczna była ewakuacja mieszkańców. Alarmy obowiązują w powiecie brzeskim i pięciu gminach województwa. Ze względu na zwiększoną ilość wody płynącą na Opolszczyznę z Kotliny Kłodzkiej zdecydowano o zwiększeniu zrzutu wody z jez. Nyskiego. Może to - zdaniem służb kryzysowych - spowodować lokalne podtopienia w Nysie i okolicach. - Uprzedziliśmy wszystkich o takiej możliwości. To co się dało zrobić w tej sytuacji - podwyższenie wałów i obłożenie zagrożonych budynków workami z piaskiem - zostało zrobione - powiedział dyrektor Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody opolskiego, Henryk Ferster.

Dyrektor dodał, że zbiorniki na Nysie Kłodzkiej - jeziora Otmuchowskie i Nyskie - mają rezerwę powodziową, jednak obawy służb kryzysowych budzą prognozy pogody. - Dalej może padać, miejscami intensywnie, i tego się boimy - zaznaczył Ferster.

Rośnie poziom granicznej Opawy w Branicach. Po piątkowym spadku woda znowu podniosła się o prawie pół metra. W ocenie służb kryzysowych wzrost o kolejne 30-40 cm spowoduje zagrożenie dla położonych w pobliżu gospodarstw.

W nocy niebezpiecznie było w Głuchołazach, gdzie Biała Głuchołaska po ulewnych opadach deszczu podniosła się o ponad metr w porównaniu z piątkowym popołudniem. Rzeka w piątek opadła poniżej stanu ostrzegawczego, a później - w ciągu kilku godzin - podniosła się do prawie dwóch metrów zmuszając do ewakuacji mieszkańców okolicznych budynków. W Głuchołazach trwa szacowanie strat, które według wstępnych obliczeń mogą przekroczyć 5 mln zł.

Do podtopień doszło w nocy także w gminie Paczków, gdzie z powodu wystąpienia z brzegów lokalnej rzeczki ewakuowano mieszkańców pięciu gospodarstw.

powódźpodtopieniaewakuacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)