Polskie wahania między USA a Europą
Polska i inne kraje Europy środkowo-wschodniej wahają się między lojalnością wobec USA, a wobec Unii Europejskiej w związku z transatlantyckim sporem na tle Iraku - ocenia sobotni "New York Times".
23.02.2003 09:00
W korespondencji z Warszawy dziennik zauważa, że Polska, podobnie jak pozostałe kraje dawnego bloku sowieckiego, z obiecanym wejściem do UE łączy nadzieje na postęp gospodarczy, "ale większość Polaków uważa, że tylko USA mogą zagwarantować bezpieczeństwo kraju".
"Źle wróży to perspektywom szybkiej i pełnej integracji Unii Europejskiej. Unia ma teraz 15 członków, ale z dodaniem w przyszłym roku dziesięciu dalszych, w większości byłych komunistycznych, krajów, Francja i Niemcy mogą mieć coraz więcej trudności z utrzymaniem swej tradycyjnej dominacji" - pisze autor Craig S.Smith.
Cytuje on wypowiedzi polskich polityków, ekspertów politycznych i studentów, którzy wyrażają niechęć wobec podejmowanych przez Francję i Niemcy prób konstruowania wspólnej polityki zagranicznej UE w opozycji do polityki USA.
"Uważamy, że jest wiele sensu w posiadaniu silnego europejskiego głosu, ale dlaczego ma to być uważane jako konkurencja, albo głos w opozycji do Ameryki?" - przytacza "N.Y.Times" słowa ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza.
Jeszcze dobitniej sformułował to były ambasador RP w Niemczech i dyrektor Centrum Stosunków Międzynarodowych, Janusz Reiter. "Jeżeli Francja uważa tę potrzebę emancypacji od USA za podstawę wspólnej europejskiej polityki bezpieczeństwa, to nie będzie to popierane przez kraje Europy środkowo-wschodniej" - powiedział on nowojorskiej gazecie.
W innym tekście sobotni "New York Times" zamieszcza opinie intelektualistów środkowoeuropejskich, którzy mówią o swoich rozterkach, kiedy każe się ich krajom wybierać między Ameryką a Europą - jak to uczynił niedawno francuski prezydent Chirac. Upomniał on je, że powinny "milczeć" sprawie Iraku.
Były dyplomata, profesor socjologii i nauk politycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, Andrzej Kwapiszewski, porównał wypowiedź Chiraka do strofowania krajów bloku sowieckiego przez Moskwę.
"Słowa Chiraka były jak słowa z Kremla w ciągu 50 lat komunizmu: że nie jesteście równymi partnerami, jesteście krajem drugiej kategorii" - powiedział on. (mag)