Polskie smakołyki na "Europejskim pikniku"
Polski miód pitny, wędliny, sery i soki
cieszyły się sporym powodzeniem wśród odwiedzających polskie
stoisko na "Europejskim pikniku" w Dublinie, gdzie
zaprezentowało się 25 krajów Unii Europejskiej oraz Bułgaria,
Rumunia i Turcja, które do Unii chcą przystąpić.
Piknik z okazji rozszerzenia UE rozpoczął się w południe na placu Merrion nieopodal centrum stolicy Irlandii i potrwa do wieczora. Organizatorzy przewidzieli szereg atrakcji, m.in. malowanie mapy poszerzonej Unii Europejskiej oraz występy artystów z różnych państw. Na popołudnie zaplanowano koncert polskich Trebunich Tutków.
Wszystkie państwa starały się pokazać to, z czego są dumne i czym chcą konkurować w Europie. Popisową branżą wielu państw jest turystyka, a także produkcja napojów alkoholowych. Stoiska, gdzie częstowano trunkami, były najbardziej oblegane.
Czesi, Słowacy, Niemcy, Austriacy częstowali swoim piwem, Hiszpanie, Bułgarzy, Węgrzy i Cypryjczycy - winem, a Litwini - bardzo mocnym alkoholem, który nazywali samogonem.
Na polskim stoisku częstowano miodem pitnym. "Na pewno będziemy konkurować w UE. Miód pitny ma doskonałą jakość. Leżakuje siedem lat. Nie jest to wyrób taśmowy, a raczej ekskluzywny" - uważa przedstawiciel producenta miodu, firmy Tenczynek, Janusz Kurek.
"Inne niż nasz alkohol, ale dobre. Bardzo słodkie. Myślę, że się do tego przyzwyczaimy" - ocenił jeden z Irlandczyków, który spróbował miodu z Polski.
Piknik jest okazją do pokazania Irlandczykom "nowych smaków", m.in. polskiej żywności._ "Sądząc po zainteresowaniu można uznać, że polska żywność smakuje"_ - uznał radca handlowy polskiej ambasady w Dublinie Jerzy Bartosik.
Na stoiskach innych krajów można jeść tradycyjne wypieki i słodycze, u Czechów - nawet gulasz. Najdłuższa kolejka ustawiła się jednak do stoiska Danii, gdzie serwowane są typowe, duńskie... hot dogi. Jak poinformowano na stoisku, na ulicach tego kraju budki z hot dogami są powszechnym widokiem od 1921 roku. Zapewniono, że są o wiele lepsze niż te sprzedawane na ulicach amerykańskich.
Odwiedzający piknik mogą też dostać informacje o walorach turystycznych poszczególnych krajów. Na polskim stoisku informacje przygotowała Polska Organizacja Turystyczna.
"Wejście Polski do UE daje olbrzymią szansę polskiej turystyce. Na przykład już w tym roku liczba Irlandczyków przyjeżdżających do Polski może się nawet podwoić. Dotychczas przyjeżdżało do nas około 20 tys. Irlandczyków rocznie" - powiedział dyrektor ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej (POT) w Londynie Jerzy Szegidewicz.
W promocji polskiej turystyki w Irlandii pomoże zapewne uruchomienie 27 maja przez LOT bezpośrednich połączeń lotniczych między Warszawą a Dublinem. Samoloty będą latać sześć razy w tygodniu, a bilet ma kosztować około 200 euro. Według Szegidewicza, na tej trasie będą też latać tzw. tani przewoźnicy.
Na polskie stoisko POT zaprosił też przedstawicielkę Krakowa, który jest ulubionym miejscem podróży Brytyjczyków i Irlandczyków, gdy przyjeżdżają do Polski.
Stoisko na placu Merrion w Dublinie to tylko część przedsięwzięcia związanego z promocją Polski w Irlandii z okazji rozszerzenia UE. Potężna impreza masowa odbywa się w Letterkenny na północy w Irlandii, które wita w UE tylko Polskę.
"Na piknik w Letterkenny pojechały polskie kiełbasy, steki i inne przysmaki, kilkaset kilogramów pierogów oraz alkohol" -powiedział dyrektor Szegidowicz.