Polskie pielęgniarki lobbowały w PE
Polskie pielęgniarki chcą, by ich kwalifikacje zawodowe uznawane były w całej Unii Europejskiej niezależnie od sposobu zdobycia wykształcenia. Polki lobbowały w Parlamencie Europejskim w Brukseli w sprawie zmiany unijnej dyrektywy o uznawaniu kwalifikacji.
10.11.2005 | aktual.: 10.11.2005 17:00
Sprawa dotyczy głównie tych pielęgniarek, które ukończyły licea zawodowe, ponieważ nie zostały one uwzględnione w dyrektywie. Oznacza to, że po wprowadzeniu regulacji przez kraje członkowskie mogą w nich ubiegać się jedynie o prace w charakterze asystentki pielęgniarskiej. Według przedstawicielek Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), osoby w takiej sytuacji stanowią 80% polskich pielęgniarek.
One pracują co najmniej od 10 lat w zawodzie (w wyniku zmian w systemie edukacji, ostatnie kończyły licea pielęgniarskie w 1996 r.), mają duże doświadczenie i przechodziły różnorodne szkolenia - podkreślała podczas konferencji jedna z przedstawicielek pielęgniarek Maria Brzezińska. Dodała, że ukończenie szkoły podyplomowej jest kosztowne i nie każdą pielęgniarkę na to stać.
Dla ewentualnej zmiany dyrektywy konieczne jest jednak działanie nowego rządu, który musi zaskarżyć ją do Trybunału Sprawiedliwości UE. Ma na to czas do 29 listopada.
Zwróciliśmy się do rządu. Poinformowano nas, że sprawa będzie analizowana i wyznaczono nam spotkanie na 16 listopada - powiedział wiceprzewodniczący Europejskiej Konfederacji Niezależnych Związków Zawodowych Wiesław Siewierski.
Jeszcze przed przyjęciem dyrektywy, w jej sprawie składany był wniosek do komisji petycji Parlamentu Europejskiego. Zaznaczono w nim, że proponowane wtedy rozwiązania dyskryminują polskie pielęgniarki. Brzezińska, która była autorką wniosku przyznała, że komisja poinformowała ją, iż "dyskryminacji nie ma" - "bo polska pielęgniarka po liceum to asystentka pielęgniarska".
Wtedy mogliśmy jeszcze dyskutować, bo to był tylko projekt, nikt nie chciał jednak przyjąć naszych argumentów - podkreślała. Zarówno ona jak i członkinie OZZPiP zapewniały jednak, że będą dalej walczyć o zmianę dyrektywy, niezależnie od tego jak długo to miałoby trwać.
Wyjaśniały, że zdecydowały się przyjechać do Brukseli, by przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie, m.in. eurodeputowanym. Jeżeli dojdzie do możliwości zmiany zapisów tej regulacji, to wtedy działania naszych posłów w komisjach i w poszczególnych frakcjach będą bardzo ważne. Będą mogli przekonywać europosłów z innych krajów członkowskich - podkreślała przewodnicząca OZZPiP Dorota Gardias.
Siewierski dodał natomiast, że jeśli rząd nie zdecyduje się na zaskarżenie dyrektywy, związki będą wysyłać do poszczególnych krajów członkowskich pielęgniarki po liceach, by próbowały podjąć tam pracę. Te, którym się nie uda, będę mogły indywidualnie zaskarżyć dyrektywę do Trybunału - wyjaśniał.
Przedstawicielki polskich pielęgniarek podkreślały w PE, że nie są przeciwne wyższym szkołom zawodowym, ale regulacje dotyczące sposobów kształcenia powinny być sprawą poszczególnych krajów członkowskich.
Patrycja Rojek