Polskie okno na świat - tak Gdańsk wychodził z kryzysu
Gdańsk, jak mówił Napoleon Bonaparte jest kluczem do wszystkiego. Trochę siłą, trochę własną pochopnością wepchnięty w rywalizację z Gdynią. Jak gdański port radził sobie gospodarczo w okresie między dwiema wojnami? Naprawdę warto było umierać za Gdańsk?
07.07.2014 | aktual.: 07.07.2014 14:53
Podpisanie traktatu pokojowego kończącego I wojnę światową było dużo prostsze, niż przestawienie gospodarki wojennej na tory produkcji czasów pokoju. Proces ten wywołał szereg negatywnych skutków, których nie można było uniknąć. W efekcie rozregulowania gospodarki pojawił się wzrost cen, niedobór żywności, bezrobocie wśród powracających z frontu oraz dewaluacja pieniądza.
Gdańsk, będąc silnie powiązanym z Niemcami, przezwyciężył kryzys walutowy zrywając z marką, jako własną walutą. Zamieniono go na Guldena gdańskiego, który był oparty na kursie funta. Nowa waluta funkcjonowała aż do zniknięcia Wolnego Miasta z mapy Europy.
Port gdański był najważniejszym ośrodkiem handlowym Rzeczpospolitej szlacheckiej. Niechętni polskiemu kapitałowi włodarze miasta zmusili swoją postawą polski rząd do podjęcia decyzji o budowie portu w Gdyni. W Warszawie dobrze pamiętano strajk dokerów, który utrudnił dostawy broni dla Wojska Polskiego w czasie wojny bolszewickiej. Miasto szybko zachwiało relacjami w handlu, przewyższając w ciągu kilku lat swego starszego konkurenta w wolumenie wymiany handlowej, co nie przeszkadzało portowi gdańskiemu w dalszym rozwoju.
Obroty handlu morskiego Wolnego Miasta stale wzrastały i w szczytowym 1928 roku osiągnęły 8 milionów ton. Oznaczało to udział Gdańska w polskim handlu zagranicznym na poziomie 30-37 proc. przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego. Budowa Gdyni nie uszczupliła wielkości wymiany towarowej, ponieważ pozyskiwała nowych klientów, nie podbierając ich Gdańskowi. Gospodarka II RP nastawiona była na handel morski i dlatego decydowano się jak największą liczbę towarów przewozić statkami, eliminując niepotrzebnych pośredników.
Struktura wymiany przechodzącej przez Gdańsk była nierównomierna. Sześć razy więcej towarów było wywożonych niż wyładowywanych ze statków. Importowano tą drogą rudy metali, żywność, paliwa oraz chemikalia. Wywóz z portu gdańskiego obejmował głównie towary masowe. Szczególną rolę odgrywał handel węglem. Było to efektem otwarcia się rynków zbytu zachodniej Europy na polskie „czarne złoto” w czasie strajku angielskich górników. Oprócz węgla górnośląskiego przez Gdańsk przechodziły duże ilości drewna z polskich lasów. Wywóz zboża, tradycyjnego głównego artykułu wywozowego w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej, nie odgrywał w Wolnym Mieście poważniejszego znaczenia, podobnie jak wywóz cukru.
Zwiększenie się obrotów wymagało rozwoju infrastruktury. W połowie lat 20. wybudowano basen do przeładunku amunicji oraz Basen Górniczy do przeładunku węgla, koksu oraz rud metali. Pozwoliło to na znaczne usprawnienie i przyśpieszenie przeładunku. Dziesięć kilometrów wybetonowanego nabrzeża, dwa miliony metrów kwadratowych do magazynowania towarów i prawie sto urządzeń portowych stanowiło o znaczeniu portu gdańskiego w latach 20-tych i 30-tych. Nawet po wybudowaniu Gdyni przez nadwiślański port przechodziła 1/3 całego obrotu handlowego II RP.(jks)
Tomasz Gdaniec