Polski tomograf zagląda najgłębiej w oczy
Nasz tomograf daje trójwymiarowy obraz gałki ocznej i ponieważ jest bardzo szybki, lekarz bada i analizuje wynik w czasie rzeczywistym. Urządzenie jest tak dokładne, że pozwala na przykład na sfilmowanie uginających się w rytm pracy serca naczyń krwionośnych – powiedział Wirtualnej Polsce prof. Andrzej Kowalczyk, kierownik Zespołu Fizyki Medycznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, o najszybszym i najdokładniejszym tomografie optycznym, wynalazku toruńskich fizyków.
13.12.2004 | aktual.: 27.12.2004 09:54
Polski tomograf optyczny jest sto razy szybszy od dotychczasowych tomografów. Co daje taka przewaga „czasowa”?
Andrzej Kowalczyk: Jeśli pomiar można wykonać sto razy szybciej niż dotąd, to przede wszystkim znacznie zmniejsza się prawdopodobieństwo błędu. Dotychczasowe tomografy wykonywały obraz jednego przekroju w ciągu dwóch sekund. W tym czasie pacjent mógł się poruszyć i badanie trzeba było powtarzać. A wtedy łatwo można przekroczyć dopuszczalną dawkę promieniowania. Poza tym nasz tomograf daje trójwymiarowy obraz gałki ocznej i ponieważ jest bardzo szybki, lekarz bada i analizuje wynik w czasie rzeczywistym. Może wówczas poszukać na dnie oka pacjenta tego, co go interesuje. A urządzenie jest tak dokładne, że pozwala na przykład na sfilmowanie uginających się w rytm pracy serca naczyń krwionośnych. Nasi koledzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego mierzą nim również przepływ krwi przez naczynia krwionośne oka.
Do czego jeszcze można wykorzystać tak dokładne urządzenie?
Andrzej Kowalczyk: Z pozamedycznych zastosowań, tomograf nadaje się na przykład do analizy obrazów malarskich. Konserwator może dzięki niemu określić grubość werniksu, szybko i bez konieczności pobierania próbek. A pobranie próbki na przykład z podpisu autora może doprowadzić do poważnego, widocznego uszkodzenia dzieła. Tomograf pozwala także na dokładne obejrzenie polewy porcelany i innych powierzchni, przez które do pewnego stopnia przenika światło. Możliwości jest z pewnością znacznie więcej, ale tu dopiero rozpoczęliśmy działania. W medycynie natomiast działania są na tyle zaawansowane, że w tej chwili nasz aparat po raz drugi pracuje w Klinice Chorób Oczu w Bydgoszczy u prof. Józefa Kałużnego, gdzie bada prawdziwych pacjentów.
Czy tomograf zostanie w kraju? Czy były już jakieś oferty odkupienia wynalazku?
Andrzej Kowalczyk: To co się dało, zgłosiliśmy jako zastrzeżenie patentowe. Na poważną ochronę patentową potrzeba dużych pieniędzy, a na to uniwersytet nie stać. Zgłaszają się do nas zagraniczne firmy zainteresowane kupnem wynalazku, ale podstawowy warunek, jak stawiają, to zakaz jakichkolwiek publikacji naukowych na ten temat. A od nas, jako naukowców, wymaga się pisania o tym, co robimy i wyniki naszych badań publikujemy od 2001 roku. Dlatego te warunki są nie do przyjęcia.
Z prof. dr hab. Andrzejem Kowalczykiem rozmawiał Mariusz Nowik.