Polski kierowca zginął z broni zastrzelonego we Włoszech
Włoskie laboratorium kryminalistyczne potwierdziło w środę, że pistolet znaleziony przy zastrzelonym koło Mediolanu sprawcy zamachu w Berlinie Anisie Amrim to ta sama broń, z której Tunezyjczyk zastrzelił w stolicy Niemiec jeszcze przed atakiem polskiego kierowcę ciężarówki Łukasza Urbana. Niemiecka prokuratura federalna podała również więcej szczegółów dotyczących śmierci Polaka, potwierdzając ekspertyzy Włochów.
04.01.2017 | aktual.: 04.01.2017 20:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Badania przeprowadzone przez mediolańską policję potwierdziły wcześniejsze hipotezy, że jest to ten sam pistolet.
To z niego Amri zaczął strzelać w mieście Sesto San Giovanni na północy Włoch do policjantów, gdy w nocy 23 grudnia zatrzymali go do rutynowej kontroli na ulicy. Terrorysta zranił jednego z funkcjonariuszy i wtedy drugi policjant go zastrzelił.
Dziękowali mu prezydent i premier
Do zamachu w Berlinie doszło 19 grudnia. Amri uprowadził polskiego kierowcę, zadając mu rany postrzałowe; mężczyzna zginął. Następnie jego tirem wjechał w teren świątecznego jarmarku. W zamachu zginęło ogółem 12 osób. Terrorysta zbiegł przez Francję do Włoch.
Rzeczniczka prokuratury federalnej powiedziała, iż kierowca został zastrzelony w czasie, gdy ciężarówka znajdowała się na odległym o kilka kilometrów od miejsca zamachu parkingu przy bulwarze Friedrich-Krause-Ufer.
Kierowca siedział wtedy na fotelu pasażera, czego dowiodło między innymi badanie śladów dymu prochowego.Strzał został oddany z tej samej broni, którą później znaleziono przy zamachowcu. W momencie ataku polski kierowca siedział na fotelu pasażera. W kabinie ciężarówki odkryto też łuskę, która pasuje do pistoletu znalezionego przy Anisie Amrim.
Powołując się na śledczych niemieckie media podawały wcześniej różne informacje na temat zamachu - w tym taką, że Polak walczył w kabinie ciężarówki z terrorystą, próbując udaremnić wjechanie na jarmark.
W internecie podjęto zbieranie podpisów pod petycją do niemieckiego prezydenta Joachima Gaucka o przyznanie Polakowi Krzyża Zasługi Republiki Federalnej Niemiec. Autorka tej inicjatywy Constanze Stelzenmueller argumentowała, iż Łukasz Urban okazał bohaterstwo, walcząc z zamachowcem, co prawdopodobnie uratowało wielu ludzi i ograniczyło liczbę ofiar.
W środę Stelzenmueller ogłosiła, że zbieranie podpisów, których jest blisko 41 tys., zostało zawieszone, gdyż "od około 10 dni w mediach pojawiają się doniesienia kwestionujące faktograficzne podstawy petycji".
Śledczy podali, że tuż po zamachu Amri został nagrany przez kamerę monitoringu zainstalowaną na położonej nieopodal stacji kolejowej. Mężczyzna miał nawet celowo spojrzeć w obiektyw i pokazać gest charakterystyczny dla zwolenników tzw. Państwa Islamskiego.
Łukasz Urban został pochowany w Baniach (woj. zachodniopomorskie). Zmarłego, oprócz rodziny i bliskich, pożegnali m.in. przedstawiciele najwyższych władz, mieszkańcy Bań i kierowcy ciężarówek. Uczestniczący w żałobnej ceremonii prezydent Andrzej Duda złożył po mszy kondolencje najbliższej rodzinie zabitego kierowcy. List kondolencyjny od premier Beaty Szydło odczytała w kościele szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa.