Polski implant w ustach sam poda lekarstwo
Implant w jamie ustnej, który dzięki
mikrokomputerowi o właściwej porze sam poda odpowiednią dawkę leku
- taką metodę aplikowania lekarstw opracowała międzynarodowa grupa
naukowców. W jej skład weszli polscy badacze z Laboratorium
Inżynierii Biomedycznej Wydziału Inżynierii Chemicznej i
Procesowej Politechniki Warszawskiej.
Prace nad implantem to część międzynarodowego projektu IntelliDrug, finansowanego przez Komisję Europejską.
Jak wyjaśnił kierujący polskim zespołem dr Tomasz Ciach z Politechniki Warszawskiej, implant będzie umieszczony w jamie ustnej w tymczasowej protezie dentystycznej, która przypomina ząb i umożliwia normalne spożywanie posiłków. Implant ma wielkość dwóch zębów trzonowych, naukowcy pracują nad jego zmniejszeniem.
Aparat przechowuje lek w postaci tabletki, a po pobraniu wody ze śliny przygotowuje roztwór leku. Ten kierowany jest poprzez zawór, czujnik przepływu i czujnik stężenia leku do "portu" w części policzkowej aparatu. Następnie pole elektryczne "wstrzykuje" lek do błony śluzowej policzka. Komputer - dzięki pomiarowi natężenia przepływu roztworu i stężenia leku - może precyzyjnie określić dawkę, jaką wydziela implant.
- Do pozyskiwania czystej wody ze śliny zastosowano membranę półprzepuszczalną. Dzięki temu można przygotować roztwór leku i jednocześnie wytworzyć znaczne ciśnienie, dzięki któremu po otwarciu zaworu płynie lek - tłumaczył dr Ciach.
Naukowiec podkreśla, że dzięki procesorowi wewnątrz implantu istnieje możliwość zdalnego sterowania procesem. W ten sposób lekarz mógłby kontrolować proces podawania leków.
Idea projektu zakłada podawanie leku w dowolnych odstępach czasu - niezależnie od stanu zdrowia i woli pacjenta. Dr Ciach uważa, że implant mógłby być szczególnie przydatny w przypadku pacjentów leczonych przymusowo - np. uzależnionych od narkotyków lub alkoholu - którzy nie zawsze chcą przyjmować leki. Niezwykle przydatny może się okazać również dla chorych, którzy ze względu na stan zdrowia zapominają o braniu lekarstw.
Według naukowca, implant sprawdzi się też w przypadku osób chorych na nadciśnienie, którego objawy nasilają się zaraz po przebudzeniu.
- Urządzenie będzie przydatne wtedy, kiedy lek trzeba podawać często i w bardzo małych dawkach - na przykład co godzinę, w nocy lub nad ranem. A także wówczas, gdy lek musi być wydzielony na jakiś sygnał - np. przy utracie przytomności - dodał Ciach.
Obecnie naukowcy z warszawskiego laboratorium pracują nad całkowicie wszczepialną wersją aparatu.
- Umieszczony pod skórą implant mógłby zająć się diagnostyką pacjenta, zdalnym monitoringiem, który pozwoli określić, czy pacjent stoi, czy może stracił przytomność. Taki implant zmierzyłby też poziom glukozy, tętno, ciśnienie krwi, poziom hormonów. Aparaty tego rodzaju mogliby stosować zwłaszcza ludzie starsi, przewlekle chorzy, ale i sportowcy, policjanci, strażacy czy ratownicy - przekonuje badacz.
Implant został już przetestowany na ludziach, ale wciąż czeka na zainteresowanie ze strony firm farmaceutycznych. Ciach szacuje, że jeśli produkt zostałby wprowadzony do masowej produkcji, koszt jednego implantu wynosiłby ok. 40 USD.
Prace nad implantem trwały cztery lata. Tworzył go międzynarodowy zespół, w skład którego weszło 20 instytucji, uniwersytetów i firm z Niemiec, Polski, Włoch, Hiszpanii, Izraela i Szwajcarii.