Polski eurosceptyk w Parlamencie UE
W Parlamencie Europejskim zjawił się w tym
tygodniu pierwszy polski obserwator zdecydowanie przeciwny
członkostwu Polski w Unii Europejskiej, Antoni Macierewicz.
Unijny parlament zaprosił 54 polskich parlamentarzystów na stałych obserwatorów do czasu, gdy miejsca te obsadzą eurodeputowani z Polski, wyłonieni w wyborach europejskich w czerwcu 2004 r.
Lider Ruchu Katolicko-Narodowego zajął na środowej sesji w Brukseli miejsce, które zostawił puste w maju, w czasie pierwszej po podpisaniu Traktatu Akcesyjnego sesji Parlamentu Europejskiego z udziałem obserwatorów z krajów przystępujących do Unii w przyszłym roku.
Macierewicz wyjaśnił, że przed referendum nie przyjechał, "żeby nie tworzyć dodatkowego elementu propagandy prounijnej, która i tak była nieprawdopodobnie silna". Teraz chce "przeciwdziałać na wszystkich polach, także międzynarodowych, próbie narzucenia Polsce tzw. konstytucji europejskiej". Jej projekt przyjął właśnie Konwent Europejski.
"Zwróciłem się do pana prezydenta, żeby nie ratyfikował Traktatu Akcesyjnego. Referendum upoważniło pana prezydenta do ratyfikacji, ale w międzyczasie traktat został podważony akceptacją konstytucji europejskiej przez rząd" - oświadczył Macierewicz.
Jego zdaniem taka konstytucja przekształci Unię w państwo federalne. W projekcie nie podoba mu się zwłaszcza system podejmowania decyzji w Radzie Ministrów UE, który miałby w 2009 r. zastąpić korzystniejszy dla Polski, uzgodniony w 2000 r. w Nicei.
Nowy system uzależniałby siłę głosu państwa od liczby ludności. Zdaniem Macierewicza "cała argumentacja w trakcie kampanii referendalnej, mówiąca o tym, że Polska będzie prawie na równi z Niemcami, była fałszywa od początku i ten fałsz został tu obnażony".
Mimo poważnych zastrzeżeń zgłaszanych przez kilka państw, nie tylko przez Polskę, lider RK-N nie wierzy, by projekt konstytucji mógł się jeszcze zmienić w czasie konferencji międzyrządowej 25 obecnych i przyszłych państw członkowskich UE, która ma przyjąć ostateczną wersję unijnej konstytucji na przełomie tego i przyszłego roku.
Macierewicz uważa, że w tej sprawie w Polsce toczy się "fałszywa gra". Reprezentujący w konwencie rząd Danuta Huebner i Sejm Józef Oleksy zaaprobowali projekt, a premier Leszek Miller i minister Włodzimierz Cimoszewicz zapowiadają sprzeciw wobec nowego systemu decyzyjnego.
Tymczasem - powiedział Macierewicz - na środowej sesji parlamentu UE "wszystkie frakcje poza kilkoma niezrzeszonymi deputowanymi i frakcją Jensa-Petera Bondego (eurosceptyków - przyp. red.) jasno mówiły, że ta konstytucja nie będzie zmieniana".
Czy lider RK-N nie wierzy też w deklaracje Wielkiej Brytanii, że pilnuje, żeby Unia nie posunęła się za daleko w stronę państwa federalnego? "Ona rzeczywiście może zablokować tę konstytucję, co daj Panie Boże. Amen" - przyznał Macierewicz.