Polski dziennikarz zastraszany na miejscu katastrofy malezyjskiego boeinga na Ukrainie
Dziennikarze są zastraszani na miejscu katastrofy malezyjskiego samolotu. Polski reporter Paweł Pieniążek, który przygotowuje relacje dla Polskiego Radia, usłyszał groźby pod swoim adresem.
19.07.2014 | aktual.: 20.07.2014 03:47
Gdy polski reporter dzwonił do jednego z dziennikarzy, w słuchawce usłyszał głos mówiący po rosyjsku, że "jeżeli uderzy w niego pocisk artyleryjski, to nic go nie ochroni".
Jak relacjonuje Pieniążek, z podobną sytuacją miał do czynienia inny dziennikarz. Odebrał telefon od kolegi z Niemiec, ale ktoś się do rozmowy włączył i po rosyjsku pytał, w jakim celu i do kogo dzwoni.
Pawłowi Pieniążkowi robiono też na miejscu zdjęcia. Nie wiadomo, kto stoi za telefonicznymi groźbami.
Ukraińscy śledczy, obserwatorzy OBWE i dziennikarze zostali dopuszczeni do części terenu, na którym leży wrak malezyjskiego samolotu. Wcześniej separatyści blokowali dostęp do samolotu pasażerskiego, który został prawdopodobnie przez nich zestrzelony.
W katastrofie malezyjskiego samolotu na wschodniej Ukrainie zginęło prawie 300 osób. Boeing leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Samolot został najprawdopodobniej zestrzelony pociskiem rakietowym.