Polski dziennikarz zajmuje się propagandą w rosyjskich mediach
Newsweek.pl i dwumiesięcznik "Nowa Europa Wschodnia" zerwały współpracę z Jakubem Korejbą, który pisał dla nich teksty dotyczące krajów byłego Związku Radzieckiego. Redakcje obu serwisów miały zastrzeżenia do materiałów dziennikarza, ale tych publikowanych nie w polskich, a w rosyjskich mediach - donosi "Press".
Chodzi m.in. o tekst Jakuba Korejby "Dywersja przeciw Ukrainie: polski ślad" opublikowany w serwisie rosyjskiej agencji RIA Novosti 7 lipca br. Dowodzi w nim, że polskie władze dążą do ustanowienia na Ukrainie polskiej strefy wpływów. W tym celu Polacy - wg Korejby - szkolili demonstrantów, walczących z milicją na kijowskim Majdanie.
"Miejscem, gdzie byli przygotowywani i szkoleni bojownicy, była i nadal jest baza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na obrzeżach lotniska Szymany niedaleko od miasta Szczytno, w na północy Polski" - pisał Korejba w RIA Novosti. Stwierdził też, że polskie władze specjalnie zabiegają o otwieranie kolejnych konsulatów na Ukrainie, bo dzięki temu Polska "zbliża się do faktycznego ustanowienia na zachodniej Ukrainie sieci państwowej administracji obwodowej".
Korejba oskarża też dwumiesięcznik "Nowa Europa Wschodnia", z którym przez kilka lat współpracował. Jego zdaniem jest to "pole antyrosyjskiej propagandy i rozprzestrzeniania ideologii miękkiego przejścia krajów Partnerstwa Wschodniego w sferę wpływów Polski i jej mocodawców z USA i UE".
W Newsweek.pl na początku lipca pisał z kolei: "Rosjanom znacznie łatwiej jest przywyknąć do władzy niż ją zmienić, zupełnie tak, jak do urzędniczego chamstwa, brudu na ulicach i śmierdzących ludzi w metrze".
Korejba w rozmowie z "Pressem", komentując zerwanie z nim współpracy przez redakcje Newsweeka.pl i "Nowej Europy Wschodniej", stwierdził, że "postąpiono z nim po świńsku". - Tak wygląda wolność słowa i pluralizm poglądów w polskich mediach – skarżył się.
Źródło: "Press"