Polski doradca brytyjskiego premiera: kiedyś kazano mi zmienić nazwisko, odmówiłem
To pierwszy Polak, który w powojennej historii został tak bliskim współpracownikiem premiera brytyjskiego rządu. Polscy imigranci pokładają w nim duże nadzieje. - Będę lobbował na rzecz interesów Polaków, to jeden z moich priorytetów - obiecuje Daniel Kawczyński, poseł z ramienia Partii Konserwatywnej, który objął funkcję specjalnego doradcy Davida Camerona ds. Europy Środkowej i Wschodniej, a także pochodzących z tego regionu mieszkańców Wielkiej Brytanii. W rozmowie z Wirtualną Polską mówi także o początkach kariery politycznej, gdy doradzano mu... zmianę polskiego nazwiska.
WP: Katarzyna Szewczuk, Wirtualna Polska: Zacznijmy od sytuacji na Ukrainie. Rosja pogwałciła umowy międzynarodowe i suwerenność tego kraju - oficjalnie potwierdzają to NATO, Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska. Tymczasem Wielka Brytania eksportuje broń do Rosji. Francja wysyła zamówione okręty desantowe i planuje przeszkolenie 400 żołnierzy rosyjskiej marynarki wojennej.
Daniel Kawczyński: Sytuacja z Ukrainą jest niedopuszczalna. Wielka Brytania jednocześnie ma swoje komercyjne interesy z Rosją, a niektóre brytyjskie firmy, podobnie jak polskie, są zaniepokojone wprowadzonymi sankcjami, przez które tracą biznesy. Premier Cameron jest jednak nieugięty i dlatego możemy liczyć na jego stanowczą i silną odpowiedź wobec Rosji. Aktualnie Cameron przewodzi dyskusji w Brukseli w celu zbudowania konsensusu pomiędzy tymi sprzecznymi interesami i przywódcami europejskich państw. Rosja odpowiada nie tylko dalszymi działaniami militarnymi, ale również sankcjami, które uderzają w całą UE. Jeśli chodzi np. o produkty żywnościowe, to Rosja była największym rynkiem zbytu Unii. Sankcje dotknęły również polski biznes. W tym aspekcie Zjednoczone Królestwo chce zmniejszyć efekt rosyjskiego embarga na Polskę, m. in. poprzez importowanie większej ilości owoców czy polskiego cydru. Czy wiecie, że według UK Trade Data w 2013 r. Wielka Brytania importowała ok. 93 miliony GBP wartości jabłek z
Francji rocznie, 94 miliony GBP z Południowej Afryki i tylko 6,7 GBP milionów z Polski? To ma się zmienić - na korzyść Polski.
WP: Donald Tusk został mianowany na szefa Rady Europejskiej, ale w międzyczasie Polska straciła swoją pozycję w negocjacjach prowadzonych z Kremlem.
Polska powinna brać udział w negocjacjach prowadzonych z Rosją, to oczywiste. Mianowanie Donalda Tuska na szefa Rady powinno pomóc znów włączyć polski głos w terminarz rozmów. Głos kraju znającego Europę Wschodnią i Środkową, kraju będącego tą częścią świata, jest bardzo potrzebny w ustalaniu stanowiska i kolejnych kroków wobec Kremla. Polska jest pomostem pomiędzy Zachodem a Wschodem. Mam nadzieję, że to Polska będzie jednym z kluczowych filarów w tworzeniu wspólnego i zjednoczonego frontu wobec konfliktu na Ukrainie.
WP: Z końcem lipca oficjalnie przyjął pan nominację od Davida Camerona na stanowisko specjalnego doradcy ds. wschodnioeuropejskich. Jakie cele wyznaczył panu premier?
Premier David Cameron powierzył mi odpowiedzialną i ważną funkcję. Główne cele są dwa. Pierwszy, to dbanie o relacje z krajami Europy Centralnej i Wschodniej. Chciałbym zacieśniać współpracę pomiędzy państwami tego regionu a Wielką Brytanią. Priorytet dla mnie stanowią relacje z Polską, kraju, z którego pochodzę. Chciałbym zobaczyć jeszcze większy rozkwit współdziałania na polu ekonomii i polityki.
Drugi cel to pokazanie pozytywnego wpływu pracujących i studiujących imigrantów z Europy Centralnej i Wschodniej. Polacy, których jest w Wielkiej Brytanii - według różnych statystyk - ok. 700 tys., są największą europejską mniejszością, a język polski jest drugim najpopularniejszym językiem w kraju. Chciałbym, aby wiedza i ekspertyzy Polaków, mogły zostać wykorzystane z pożytkiem dla relacji polsko-brytyjskich. Polska jest dla Wielkiej Brytanii strategicznym partnerem w Europie.
WP: Premier Cameron nie tylko nazwał błędem otworzenie rynku pracy dla państw Europy Wschodniej, w tym Polski, ale też nigdy nie wycofał się z tych słów.
W Wielkiej Brytanii toczy się poważna debata odnośnie imigracji. Zapewniam jednak, że sam premier Cameron jest bardzo propolski i często mówi również o naszych wspólnych interesach. Ze swojej strony muszę przypomnieć, że lobbowałem i dalej będę lobbował za tym, by nie zrzucano win na polski naród. Wypowiadałem się w mediach i przekonywałem o tym kolegów z Downing Street. Polacy założyli tutaj już ponad 23 tys. przedsiębiorstw. Jeśli zapytać Anglików o Polaków, zawsze odpowiedzą oni, że cenią polską etykę pracy i wkład w brytyjską gospodarkę. Większość wie, kim byli polscy lotnicy i co zrobili dla Wielkiej Brytanii. Często też mówi się o wkładzie polskich matematyków w rozszyfrowanie Enigmy. W Londynie żyje Janusz Różycki, syn kryptologa Jerzego Różyckiego. Planuję go niedługo zaprosić do House of Commons, jego nazwisko jest nadal niestety dla wielu nieznane. WP: Z drugiej strony takie słowa, jak Camerona, umacniają stereotypy. Polak, który nie pracuje i żyje w Wielkiej Brytanii tylko z zasiłków, zdaje się
coraz mocniej zakorzeniać w świadomości Brytyjczyków. Media często powołują się na badania, z których wynika, że blisko jedna czwarta Brytyjczyków ma takie mniemanie o imigrantach. Zaledwie 28 proc. ankietowanych uważa, że imigranci wnoszą pozytywny wkład w gospodarkę ich kraju.
Pamiętajmy, że Wielka Brytania była jednym z niewielu krajów, które już od 2004 r. otworzyły swoje granice dla pracowników z Europy Centralnej i Wschodniej. Tak znaczna imigracja powinna odbywać się etapami lub wszystkie państwa Europy Zachodniej powinny otworzyć granice w jednym momencie.
Z drugiej strony polska imigracja jest tą największą, z bardzo małą reprezentacją polityczną. I w tym kontekście media brytyjskie głównie skupiają się na Polakach. Do niedawna koncentrowały się tylko na Polakach, a ja pytałem: co z Francuzami, których znaczna liczba przyjeżdża do Wielkiej Brytanii? W wielu audycjach radiowych i telewizyjnych podważałem ten stereotyp o Polakach, prosząc, by dyskusja odbywała się o wszystkich imigrantach. W pewnym sensie dyskutowano o napływie Polaków jak o najłatwiejszym celu lub koźle ofiarnym. Media same dopytują się polityków o Polaków. Mają oni zbyt mało przedstawicieli w instytucjach i ośrodkach politycznych, by skutecznie bronić swojego dobrego imienia.
WP: Media dopytują, a tymczasem UKIP (Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa) poszła do wyborów z hasłami zamrożenia migracji do Wielkiej Brytanii na pięć lat, wystąpienia z UE i znacznego ograniczenia dostępu imigrantów do świadczeń. Czy sukces wyborczy UKIP i ich 24 polityków w Parlamencie Europejskim to realne zagrożenie dla interesów Polaków mieszkających na Wyspach?
Odnośnie krytyki UKIP w stosunku do imigracji: Polacy mają pozytywny wkład w gospodarkę Wielkiej Brytanii. W samych podatkach wpłacają więcej niż pobierają zasiłków, zakładają wiele biznesów. Jesteśmy tu wartością dodatnią. Nawet w moim mandatowym regionie Shrewsbury widać polskie biznesy, które dobrze uzupełniają lokalny rynek. UKIP straszy ponad dwoma milionami obywateli UE mieszkającymi w Wielkiej Brytanii. W publicznej debacie jednak całkowicie pomijany jest fakt sporej liczby Brytyjczyków wyjeżdżających do innych krajów UE, a jest ona pokaźna. Aż 400 tys. Brytyjczyków mieszka w Hiszpanii, 300 tys. w Irlandii. Już teraz Brytyjczycy zaczęli przyjeżdżać również do Polski i z czasem będzie ich coraz więcej.
Jeżeli Konserwatyści ponownie odniosą zwycięstwo w wyborach parlamentarnych 2015 roku, to zostanie przeprowadzone referendum w sprawie członkostwa w UE. Debacie dotyczącej pozostania lub wyjścia z UE, choć bardzo żywej, należy położyć kres. Za dużo tracimy na takie tematy czasu i energii. UKIP manipuluje ludźmi, którzy obawiają się imigracji z UE. Niektórzy odczuwają strach przed utratą pracy, generalnie boją się atrakcyjnej konkurencji. A prawda jest taka, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE łączyłoby się również z ograniczeniami nałożonymi na Brytyjczyków. Od tego momentu handel i podróżowanie po obszarze EEA (Europejski Obszar Gospodarczy) stałyby się znacznie bardziej uciążliwe. Każda akcja rodzi reakcję. UKIP idzie łatwą i populistyczną drogą, nie zważając na konsekwencje. Najpierw powinniśmy spróbować korzystnie dla Wielkiej Brytanii renegocjować traktat akcesyjny. Nastroje uniosceptyczne są silne w całej Europie. Dlatego musimy zreformować UE, ale nasze dążenia opierajmy na logice i faktach.
WP: W trakcie kampanii polskie media informowały, że UKIP przypadło do gustu około 10 proc. Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Z kolei jej lider, Nigel Farage, jest drugim - po Edzie Milibandzie z Partii Pracy - najskuteczniejszym politykiem na Wyspach - stwierdzili ankietowani.
Nie daje żadnej wiarygodności badaniom przeprowadzanym na Facebooku. Nie była to poprawnie przeprowadzona ankieta, link do niej przesyłany był na tym portal społecznościowym bez kontroli kto i ile razy głosował. Jestem zdziwiony, że jakiekolwiek media cytowały te wyniki. Należy skontaktować się z IpsosMori lub YouGov i przeprowadzić ankietę ponownie - tym razem profesjonalnie. Te wyniki w żaden sposób nie oddają prawdziwych nastrojów Polaków w Wielkiej Brytanii. W rzeczywistości to z list Partii Konserwatywnej do rady miasta (Londynu - red.) startowało aż 34 Polaków. Natomiast z tych, ponoć cenionych przez Polaków, partii startowało kolejno: UKIP - jeden, i Partia Pracy - dwóch kandydatów. Jak wspominał wielokrotnie Lord Norman Tebitt, Polacy to naturalnie konserwatywny naród. Sprawdza się to w praktyce. WP: Polska emigracja różni się od innych przybyszów z Europy Środkowej i Wschodniej? Burmistrz Londynu Boris Johnson podczas swojej wizyty w Warszawie z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego
nie szczędził nam komplementów. Podkreślał, że zmienimy Wielką Brytanie, a naszą emigrację cechuje pracowitość i profesjonalizm.
Opinia mojego partyjnego kolegi Borisa Johnsona na temat Polaków nie jest tylko subiektywnym odczuciem. Boris pełni stanowisko burmistrza Londynu, a jego wypowiedzi na temat mniejszości polskiej są poparte faktycznymi danymi, z którymi on pracuje na co dzień. Mogę podpisać się pod jego słowami. Nie ma wątpliwości, że Polacy są zdecydowanie największą grupą nowej emigracji do Wielkiej Brytanii. Czesi, Węgrzy, Rumuni i Bułgarzy to wciąż nieliczne mniejszości w porównaniu do Polaków. Nie ma wobec tego wątpliwości, że gdy ktoś odnosi się do przedstawicieli krajów Europy Środkowej i Wschodniej może mieć na myśli Polaków. Bez Polaków dzisiejsza Wielka Brytania być może miałaby problem z brakiem pracowników lub ciągle rosnącymi kosztami pracy.
Nawiązując z kolei do 70. rocznicy Powstania Warszawskiego, to piękne, że Polacy potrafią wspólnie przypominać nawet tak tragiczne poświęcenie, jakim było powstanie. Szczególnie cieszy tak liczne zainteresowanie historią wśród młodych ludzi. Niestety na Zachodzie często obserwujemy odwrotny trend.
WP: Szacuje się, że kilka tysięcy Polaków, w samym tylko Londynie, żyje na ulicy.
W Wielkiej Brytanii istnieje wiele organizacji charytatywnych, które pomagają bezdomnym, zapewniając porady, ciepłe posiłki, ubrania i schronienie. Wielu bezdomnych nie zdaje sobie sprawy z ilości wolontariuszy i stowarzyszeń, które próbują im pomagać. Polska ambasada również jest bardzo pomocna w tej kwestii. Natomiast, biorąc pod uwagę liczącą prawie 700 tys. diasporę polską, ambasada powinna dostać większe środki na pomoc bezdomnym Polakom. Rozumiem jednak, że brytyjska ambasada w Hiszpanii także spotyka się z brakiem wystarczających funduszy na doradztwo i wsparcie rodaków.
WP: Prężnie działają w Wielkiej Brytanii szczególnie młodzi, zrzeszeni m.in. w Polish Professionals in London czy Polsko-Brytyjskiej Izbie Handlowej. W maju w brytyjskim parlamencie zorganizowaliście ciekawą debatę o Polakach. Będziecie kontynuować współpracę?
Grupy typu Polish Professionals in London odgrywają kluczową rolę w integracji Polonii brytyjskiej i budowaniu relacji brytyjsko-polskich. Wraz z Polish Professionals miałem przyjemność organizować dwie debaty dla Polonii. Pierwsza zaprezentowała najnowsze badania University College London odnośnie pozytywnego wpływu europejskiej imigracji. Druga odbyła się pod hasłem "Wielka Brytania, Unia Europejska i polskie pytanie". Wzięli w niej udział polscy radni i polscy kandydaci na radnych, komentując kwestię imigracji w świetle zmieniającego się nastawienia Wielkiej Brytanii do członkostwa w UE. Gorąca dyskusja, jaka wywiązała się po wypowiedziach poszczególnych mówców, a do której włączyli się także słuchacze, dowodzi, iż Polonia coraz lepiej zaczyna dostrzegać i interesować się swoimi sprawami. Liczę, że będzie powstawać jeszcze więcej organizacji (tego typu - red.) i będą wyłaniać się kolejni liderzy chcący umacniać polsko-brytyjskie relacje.
Z kolei Brytyjsko-Polska Izba Handlowa jest jedną z głównych brytyjskich izb w Europie. Może się ona pochwalić współpracą z tysiącami brytyjskich i polskich biznesów, zajmujących się importem oraz eksportem. Pomaga ona także polskim przedsiębiorcom w Wielkiej Brytanii. Współpracuję z nimi, dzięki temu firmy z mojego regionu Shrewsbury znajdują polskich wspólników lub dystrybutorów.
WP: Urodzony w Warszawie. Bywa pan tam czasami?
Często odwiedzam swoją babcię, która mieszka w Warszawie. Wizytuję też grób dziadka w Pyrach pod Warszawą. Mam fotografie dziadka w swoim parlamentarnym biurze, wielkiego polskiego patrioty. Pamiętam, jak uczył mnie Mazurka Dąbrowskiego. Kiedy pierwszy raz kandydowałem, kazano mi zmienić nazwisko, przekonując, że będę miał wtedy większe szansę na elekcję. Odmówiłem. Wielu polityków zmieniało swoje nazwiska, a ja się na to nigdy nie zgodziłem, bo jestem bardzo dumny ze swoich polskich korzeni. Zostałem wybrany na posła brytyjskiego parlamentu już dwukrotnie.
Daniel Kawczyński - brytyjski polityk, który urodził się w Warszawie. Absolwent Stirling University. Przez 10 lat pracował w sektorze telekomunikacyjnym. W tym czasie podróżował po Europie, Bliskim Wschodzie i Afryce. W maju 2005 r. zasiadł, z ramienia Partii Konserwatywnej, w parlamencie brytyjskim. Jest tam jedynym posłem, który urodził się w Polsce. Przewodniczący All-Party Parliamentary Group on Poland. Wraz z końcem lipca oficjalnie przyjął funkcję specjalnego doradcy premiera Davida Camerona ds. Europy Środkowej i Wschodnie. W najbliższych dniach Kawczyński będzie uczestniczył w XXIV Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju; najważniejszej konferencji gospodarczej w Europie Środkowo-Wschodniej.