Polska ziemia częścią Niemiec? Niepokojąca sugestia zza Odry
"Największą siłą w środkowych Niemczech" nazwała swoje ugrupowanie rzeczniczka skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Komentarz Alice Weidel nie przeszedł bez echa. Rzeczniczce zarzucono, że zdaniem jej partii część ziem Polski wciąż należy do Niemiec.
W czwartek Alice Weidel, rzeczniczka prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), opublikowała na Twitterze sondaż poparcia dla partii i bloków politycznych, przeprowadzony we wschodnich Niemczech, czyli terytorium dawnego NRD. Pokusiła się przy tym o komentarz, że w świetle tych badań jej partia jest "zdecydowanie największą siłą w środkowych Niemczech".
Wpis na Twitterze Weidel uruchomił lawinę krytyki. Chodzi o to, że określając tereny dawnego NRD mianem "Niemiec Środkowych", polityk zasugerowała, że dalej na wschód - czyli na terytorium Polski - również znajdują się ziemie niemieckie.
"Dla pani rzecznik AfD obszar dawnej NRD to "Niemcy środkowe". Czyli polskie Ziemie Zachodnie i Północne to "Niemcy wschodnie" - podsumował na Twitterze historyk i niemieckoznawca Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, prof. Stanisław Żerko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu "Energetyka24.com", dodał: "AfD to druga siła polityczna w Niemczech. I coraz większe zagrożenie dla polskich interesów".
Zdarzało się już wcześniej
To nie pierwszy raz, gdy polityk prawicowej partii niemieckiej AfD uderza w kraj nad Wisłą. Przykładowo, jeden z liderów ugrupowania - Alexander Gauland - zasugerował przed dwoma laty, że pakt Ribbentrop-Mołotow był "słuszną decyzją Stalina", do zawarcia którego zmusiła go przedwojenna polityka Polski. Zdaniem Gaulanda Polska była "czynnikiem, który w tamtym czasie destabilizował europejski ład w okresie międzywojennym".