Polska zapora przeciwpowodziowa
"Gazeta Wyborcza" pisze w środę, jak szybko, skutecznie i względnie tanio można ograniczyć straty spowodowane przez powódź. Autorami wynalazku, który można nazwać składaną zaporą przeciwpowodziową wielokrotnego użytku, są Andrzej Stępień i Marian Stępień.
15.01.2003 06:59
Opisywana przez "Gazetę Wyborczą" zapora składa się z dwóch części: stałej, umocowanej w gruncie i wystającej z niego na blisko 10 cm oraz ruchomej, rozbieralnej części, złożonej ze sztywnych metalowych segmentów. Są one szczelnie łączone ze sobą i mają usztywniające wzmocnienia. Ta część zapory - jak pisze "Gazeta" - dołączana jest do stałej - dolnej tylko w przypadku zagrożenia.
By chronić dany obszar przed zalaniem, trzeba uprzednio zamocować wokół niego dolną część zapory, do której tylko w razie potrzeby, czyli zagrożenia powodziowego, dobudowywano by resztę. Za to ostatnie odpowiadałyby przeszkolone służby. One także po przejściu fali powodziowej demontowałyby zaporę.
W rejonach nawiedzanych przez powódź co kilka lat wydatek poniesiony na takie zabezpieczenie zwróciłby się w wielu przypadkach już po pierwszym użyciu - czytamy w "Gazecie Wyborczej". (jask)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Zapora przed powodziąGazeta Wyborcza - Zapora przed powodzią