Polska za szybkim kompromisem ws. gromadzenia danych telekomunikacyjnych
Polska opowiada się za jak najszybszym
porozumieniem w sprawie nowych regulacji dotyczących obowiązku
przechowywania danych teleinformatycznych - poinformowali członkowie polskiej delegacji na nieformalną naradę
unijnych ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości w
Newcastle (Anglia).
08.09.2005 | aktual.: 09.09.2005 06:54
Rada ministrów UE zbliża się do ostatecznych rozwiązań w tej sprawie. Wielka Brytania bardzo by chciała, aby konsensus osiągnięto na posiedzeniu 13 października - powiedział wiceminister sprawiedliwości Sylweriusz Królak.
Brytyjczycy proponują, by obowiązkowe było przechowywanie przez 12 miesięcy wszystkich danych telekomunikacyjnych: rejestrów wychodzących i przychodzących rozmów telefonicznych, także tych nieodebranych, SMS-ów, e-maili. Jednak nie chodzi o ujawnianie treści przekazywanych informacji, lecz o to, kto z kim i kiedy się kontaktował.
Nie ma jednak zgody co do tego, jakiego rodzaju dane i jak długo mieliby przechowywać dostawcy usług teleinformatycznych. Brytyjskie propozycje budzą kontrowersje w związku z wysokimi kosztami ich wprowadzenia i obawami o prawo do prywatności. Wyraźne zastrzeżenia zgłaszają Niemcy.
Wobec konieczności walki z terroryzmem wydaje się, że musimy zrobić jeden krok dalej. Ministerstwo spraw wewnętrznych może zapewnić, że dane, które będą przechowywane, nie znajdą się w niepowołanych rękach - powiedział wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji Paweł Dakowski.
Szef MSWiA Ryszard Kalisz podkreślił jednak, że pewne ograniczenia prywatności, które wynikłyby z nowych regulacji, mogłyby nastąpić wyłącznie "ze względów bezpieczeństwa państwa", co gwarantuje konstytucja Polski.
Według Królaka w Polsce dostawcy usług telekomunikacyjnych muszą przechowywać dane przez rok - czyli tak długo, jak zakłada propozycja nowych rozwiązań. Polskie regulacje dotyczące gromadzenia danych na temat komunikacji internetowej są jednak w powijakach - przyznał Królak. Dodał, że nowe przepisy powinny być wdrażane stopniowo.
Przeciwko wprowadzeniu proponowanych rozwiązań wypowiedzieli się przedstawiciele firm telekomunikacyjnych zaproszeni do Newcastle. Wyrażali obawy, że realne efekty wprowadzenia proponowanych regulacji nie będą proporcjonalne do kosztów nowych rozwiązań. Grożą, że ich wprowadzenie spowoduje wzrost cen usług teleinformatycznych, a to z kolei osłabi konkurencyjność gospodarki europejskiej.
"Przedstawione propozycje oznaczają radykalną zmianę obecnej praktyki. Policja i odpowiednie służby nie przedstawiły jednak dowodów na to, że zmiana ta jest niezbędna, oraz na to, że obecne przepisy dotyczące gromadzenia, ochrony i udostępniania danych nie są skuteczne" - oświadczyli przedstawiciele przemysłu teleinformatycznego w komunikacie przekazanym mediom. Uważają oni, że to rządy powinny ponosić koszty wprowadzenia regulacji.
Firmy telekomunikacyjne, z którymi konsultował się rząd Wielkiej Brytanii, oceniają koszt samej zmiany systemu, umożliwiającej przechowywanie danych przez rok, na 1 do 4 milionów euro.
Koszt przekazania władzom danych jednej osoby ocenia się na ok. 20 funtów szterlingów (30 euro). Rząd w Londynie płaciłby firmom telekomunikacyjnym za dane, ilekroć policja zażądałby ich udostępnienia. Rocznie kosztowałoby to budżet państwa ok. 8 mln euro - oceniają Brytyjczycy.
Według Królaka w Polsce znane są jedynie szacunkowe koszty wprowadzenia nowych regulacji, przekazane przez operatorów sieci telefonii komórkowej. Wiceminister nie chciał jednak przytaczać tych niezweryfikowanych ocen.
Anna Widzyk