Polska w UE, celnicy przestali pytać
O tym, że jesteśmy już w Unii Europejskiej mogli przekonać się ci podróżni, którzy po północy przekraczali przejścia graniczne z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą.
Tak jak zapowiadano, o godzinie zero celnicy na granicy nie interesowali się już tym, co mamy w bagażach.
Od północy każdy z nas, może na własne potrzeby przewieźć przez granicę wewnątrzunijną prawie dowolne ilości towarów. Ograniczenia dotyczą jedynie tak zwanych towarów akcyzowych, jak papierosy czy alkohol. Będziemy mogli przywieźć bez żadnych opłat do 800 sztuk papierosów, 10 litrów wysokoprocentowych alkoholi, 90 litrów wina oraz 110 litrów piwa.
Jeśli będziemy jednak chcieli przywieźć do Polski samochód osobowy, to w ciągu pięciu dni będziemy musieli zgłosić się do właściwego urzędu celnego i zapłacić podatek.
Od północy nasze wschodnie granice, czyli z Białorusią, Ukrainą czy Rosją stały się zewnętrzną granicą Unii. Zostały tam wzmocnione służby celne, a szef tych służb, wiceminister finansów Wiesław Czyżowicz zapowiedział energiczne zwalczanie przemytu papierosów.
Handlujący na naszych przygranicznych bazarach już w sobotę spodziewają się zwiększonego napływu niemieckich klientów. Nasza żywność jest dla nich atrakcyjna cenowo, a teraz kiedy na przekraczanie granicy nie będą już tracić czasu, tych klientów zapewne będzie przyjeżdżać do nas więcej niż dotąd.