Polska w obronie wódki
Komisja Europejska proponuje, by unijna definicja wódki umożliwiała produkcję tego napoju z wszystkich surowców rolniczych, a nie tylko ze zbóż i ziemniaków. Takiej rozszerzonej definicji wódki sprzeciwia się zdecydowanie Polska i pięć krajów basenu Morza Bałtyckiego - pisze "Gazeta Krakowska".
28.06.2006 | aktual.: 28.06.2006 06:41
Jedną z podstawowych zasad prawa wspólnotowego jest ochrona tradycyjnych praktyk wytwarzania produktów żywnościowych. Istnieją dyrektywy regulujące produkcję wina, whisky czy brandy, które mają chronić jakość tych produktów. Takie same zasady powinny dotyczyć wódki. Już na samą myśl, że wódka może być produkowana z winogron czy cytrusów burzy się polska krew - nie kryje emocji Bogusław Sonik, deputowany Parlamentu Europejskiego.
W obronie wódki produkowanej tylko ze zbóż i ziemniaków europoseł Sonik wystąpił podczas debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej nowym zasadom funkcjonowania rynku produktów alkoholowych w UE. W debacie uczestniczyli też przedstawiciele Rady UE oraz unijnych stowarzyszeń producentów wódki.
Polska jest obecnie największym producentem wódki w Unii Europejskiej - nasz udział we wspólnotowym rynku szacuje się na ok. 40%. Wspólnie z Finlandią, Szwecją oraz Litwą, Łotwą i Estonią produkujemy 64% unijnej wódki. Głosy reprezentantów bałtyckiej szóstki w PE, bez względu na partyjne barwy stojących murem za zbożowo-ziemniaczaną definicją wódki, to oczywiście grubo za mało. Stąd też, gdy jesienią dojdzie do finalnego głosowania w Parlamencie Europejskim, rozstrzygające mogą okazać się głosy europosłów z Niemiec i Włoch oraz Czech, Słowacji, Węgier i Słowenii. (PAP)