Polska w czołówce "czarnych" rynków
Na czarno pracuje się najwięcej w południowej i środkowej Europie, najczęściej na budowach i przy pracach domowych. W czołówce "czarnych" rynków pracy jest m.in. Polska, informuje "Gazeta Wyborcza".
29.10.2007 | aktual.: 29.10.2007 17:14
Komisja Europejska zleciła specjalny sondaż w sprawie nielegalnego zatrudnienia, który przeprowadzono we wszystkich krajach członkowskich. Na pytanie: "Czy w ciągu ostatniego roku otrzymał Pan/Pani [nielegalnie] część lub całość zarobku", twierdząco odpowiedziało 23 proc. Rumunów, 17 proc. Łotyszy, 14 proc. Bułgarów oraz po 11 proc. Litwinów i Polaków. Najrzadziej - 1 proc. - twierdzące odpowiedzi dawali Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy, Luksemburczycy i Maltańczycy.
- To badanie pokazuje, że zapotrzebowanie na nielegalną pracę jest bardzo duże, szczególnie w sektorze budowlanym, pracach domowych - mówił unijny komisarz ds. zatrudnienia Czech Vladimir Szpidla. - Nie ma oznak, że to zjawisko się zmniejsza, w niektórych sektorach wręcz rośnie - dodał. W Europie Środkowej najwięcej nielegalnych pracowników jest w sektorze budowlanym, w zachodniej i południowej wśród osób świadczących usługi w domach, czyli np. opiekę nad dziećmi, sprzątanie. Z sondażu wynika, że gdyby nie było możliwości zatrudniania na czarno, większość badanych Europejczyków (53 proc.) zatrudniłaby np. nianię legalnie. Inni w takim przypadku zrezygnowaliby z usługi i albo wykonali ją sami, albo odłożyli jej zakup na później. Według 30 proc. ankietowanych Polaków głównym powodem podejmowania pracy na czarno, są zbyt niskie zarobki na legalnym rynku pracy. Zdaniem 19 proc. dzieje się tak z powodu za wysokich podatków i składek przy legalnym zatrudnieniu. 71 proc. Polaków uważa, że na pracę na czarno
najbardziej narażeni są bezrobotni. 19 proc. Polaków jest zdania, że zjawisko pracy na czarno występuje dlatego, że za wysokie są podatki i składki związane z legalną pracą.