"Polska stała się wiarygodnym przykładem dla Europy"
Danuta Huebner w rozmowie z Wirtualną Polską powiedziała, że Polska stała się wiarygodnym przykładem dla Europy. Odnosząc się do nadchodzącej polskiej prezydencji stwierdziła, że chodzi w niej o to, by po tych 6 miesiącach Europa była silniejsza niż przedtem, a nasze interesy własne są bardzo zbieżne z tymi, na których zależy całej Europie - dodała prof. Danuta Huebner w trakcie panelu Wrocław Global Forum.
11.06.2011 | aktual.: 22.06.2011 10:54
Paweł Orłowski: Czym pani zdaniem polska prezydencja ma szansę się wyróżnić na tle poprzednich?
Danuta Huebner: Mam nadzieję, że będzie to prezydencja, która da Europie pomysły, jak budować długotrwałą politykę wzrostu. Jednym z priorytetów będzie rozwój rynku wewnętrznego. To może pomóc Europie w wychodzeniu z kryzysu. Polska, zachowując stabilną stopę rozwoju pomimo kryzysu, stała się wiarygodnym przykładem konkurencyjności.
W jaki sposób Polska może to pokazać Europie?
- Widzimy dzisiaj wyraźnie, że na rynku wewnętrznym Europa potrzebuje zmian w regulacjach, które ułatwiają funkcjonowanie małych i średnich przedsiębiorstw. Musimy ograniczyć ilość tzw. czerwonej taśmy, biurokracji, która krępuje przedsiębiorców. Należy pilnować wszystkich nowych regulacji, które się w tej dziedzinie pojawiają i nad którymi pracuje Komisja Europejska. Następnie należy zadbać o proces negocjacji między parlamentem czy radą, by jak najszybciej zostały przeprowadzone.
Po drugie Polska powinna, moim zdaniem, zrobić wszystko, by do tych wszystkich wolności, które mamy na rynku wewnętrznym, dołożyć wolność przepływu idei. Musimy dbać o to, by Europa była obszarem, w którym wszyscy mamy dostęp do nowych pomysłów. Dzięki temu będziemy mogli wykorzystać w pełni ten kapitał intelektualny, który mamy.
We wrześniu w Krakowie odbędzie się kongres na temat rynku wewnętrznego. Pozwoli on zdiagnozować wszystkie te bariery, które jeszcze w tym obszarze funkcjonują. Umożliwi też przygotować plany, jak w przyszłości usuwać te ograniczenia. Widać je najlepiej, kiedy próbujemy współpracować. Wtedy widać jak różne uregulowania np. rynku pracy obowiązują w krajach UE. Najważniejsze jednak będzie to, by regulacje dotyczące rynku wewnętrznego, nad którymi pracuje Komisja Europejska i które pojawią się w przyszłym półroczu, Polska jak najszybciej wprowadziła do procesu decyzyjnego.
Polska prezydencja przypada na czas, w którym odbędą się u nas wybory. To może zagrozić spokojnemu przebiegowi naszego przewodnictwa?
- Nie możemy sobie pozwolić, by to się stało zagrożeniem. Cały proces przygotowań do prezydencji uwzględnia ten fakt. Już wcześniej ustalono w ministerstwach, kto będzie odpowiadał za dane kwestie i że będą to ludzie niezaangażowani w wybory. Mam nadzieję, że uda się zawrzeć polityczny pakt: żeby nikt nie wykorzystywał wyborów przeciwko prezydencji.
Zmiana ministrów nie zaszkodzi prezydencji?
Bazując na własnych doświadczeniach mogę powiedzieć, że przed wyborami w ministerstwach na ogół wyczuwa się charakterystyczną atmosferę: pracownicy czekają na nowego szefa. To nie jest wyłącznie polska specyfika. Takie zagrożenie rzeczywiście istnieje. To jest również wyzwanie, bo apolityczność naszych urzędników nie jest dobrze utrwalona. Pamiętajmy, że ewentualna zmiana rządu nastąpi w końcówce prezydencji. Mam jednak nadzieję, że poczucie odpowiedzialności okaże się wysokie i urzędnicy będą pracowali w interesie Polski, nie myśląc o tym, że być może zmieni się szef.
Polska ma planować wieloletnie ramy finansowe dla Unii. Czy przy obecnych rozbieżnościach np. między oczekiwaniami Francji czy Niemiec, w dobie zapaści finansowych europejskiego południa możemy odnieść sukces w tej sprawie?
- Budżet na lata 2014-2020 jest bardzo ważny. Europa potrzebuje wzrostu. Nie ma wzrostu bez inwestycji. Konsolidując wydatki budżetów narodowych, potrzebujemy dużego budżetu europejskiego. Takiego, który będzie miał masę krytyczną, pozwalającą nam na pobudzenie wzrostu i wprowadzanie zmian strukturalnych. Polska, rozpoczynając negocjacje budżetowe, nie doprowadzi do ostatecznych decyzji. Nasza rola jest bardzo ważna, bo nadamy strukturę tym negocjacjom. Parlament Europejski bardzo pomógł Polsce. W tym tygodniu głosowaliśmy nad nowym kształtem budżetu i przyjęliśmy, że potrzebny jest budżet większy o co najmniej 5% od budżetu obecnego. To jest zgodne z naszymi oczekiwaniami i powinno ułatwić Polsce rozpoczęcie negocjacji.
Na koniec może niezbyt eleganckie pytanie, ale co możemy załatwić dla siebie przy okazji prezydencji?
- Prezydencja nie jest targowiskiem, na którym załatwia się własne interesy. Chodzi w niej o to, by po tych 6 miesiącach Europa była silniejsza niż przedtem. Nasze interesy własne są bardzo zbieżne z tymi, na których zależy całej Europie. Jeżeli polska prezydencja będzie działała na rzecz Europy, to przy okazji będzie działała również na rzecz Polski.
Rozmawiał Paweł Orłowski, Wirtualna Polska