Fatalne prognozy dla kraju. Ekspert: "Otwórzmy granice"
Według prognoz GUS, do 2060 r. liczba ludności Polski spadnie do 30,9 mln. Prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, że bez migracji nie ma innej możliwości powstrzymania tego procesu.
Co musisz wiedzieć?
- Prognozy GUS: Do 2060 r. populacja Polski może spaść do 30,9 mln, co oznacza spadek o 6,7 mln osób.
- Migracja jako rozwiązanie: Prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, że bez migracji trudno będzie powstrzymać wyludnianie się kraju.
- Zmiany w mniejszych miejscowościach: W ostatnich latach wiele powiatów odnotowało spadek liczby ludności o co najmniej 20 proc.
Główny Urząd Statystyczny przewiduje, że do 2060 r. populacja Polski zmniejszy się o 6,7 mln, osiągając 30,9 mln. Prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego zaznacza w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że migracja jest jedynym sposobem na zahamowanie tego trendu. Obecnie liczba ludności wynosi ponad 37,4 mln, ale według ONZ do 2100 r. może spaść do ok. 19 mln.
Fatalne prognozy. Polska się wyludnia
Prof. Szukalski wskazuje, że prognozy demograficzne, choć nie są w pełni wiarygodne, jednoznacznie pokazują spadek liczby ludności.
- W zasadzie można uzasadnić każdą liczbę ludności dla Polski z przedziału od 36 do 40 milionów - podkreśla. Zwraca uwagę na fakt, że ponad 2 mln Polaków przebywa za granicą, a liczba migrantów w Polsce może wynosić od 2 do 3 mln.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słowa prezydenta o "wieszaniu". Zdrojewski broni Tuska i karci Dudę
Ekspert zauważa, że otwarcie granic mogłoby zwiększyć populację. - Otwórzmy granice i będzie nas 60, 70 milionów - zauważa.
- Zapominamy, że dla znaczącej części świata jesteśmy zamożnym krajem - dodaje profesor. Podkreśla, że Polska oferuje dostęp do pracy, zasiłków, opieki medycznej i edukacji, co czyni ją atrakcyjną dla migrantów.
Prof. Szukalski zwraca uwagę na zmieniające się podejście młodego pokolenia do życia rodzinnego. Współczynnik dzietności w Polsce wynosi obecnie ok. 1,1, co oznacza, że pokolenie dzieci zastępuje pokolenie rodziców w 53-54 proc. - Dorastające pokolenie Z zupełnie inaczej definiuje sukces życiowy - dodaje.
W Polsce, podobnie jak w całej Europie, obserwuje się spadek dzietności. Prof. Szukalski podkreśla, że tylko największe miasta i ich okolice nie tracą mieszkańców. - Polska peryferyjna jest skazana na 'tragedię demograficzną' - mówi, wskazując na spadek liczby ludności w wielu powiatach.
Problem wyludniania dotknął Polskę później niż inne kraje europejskie, jak Francja, Wielka Brytania, Niemcy czy Hiszpania, które już opracowują strategie adaptacyjne - zauważa ekspert. Inwestycje w infrastrukturę są tam planowane z myślą o przyszłych zmianach demograficznych, co pozwala na elastyczne dostosowanie się do zmniejszającego się popytu.