Polska pożegnała "chłopca, co nie chciał dorosnąć"
Pieśń Leonarda Cohena "Hallelujah" zabrzmiała w piątek kilka minut po godzinie 14.00 z wieży kościoła Mariackiego w Krakowie. Wykonanie było hołdem złożonym Maciejowi Zembatemu.
Poeta, satyryk, muzyk i reżyser radiowy został pochowany na stołecznych Wojskowych Powązkach. Uroczystość z udziałem rodziny, przyjaciół i wielbicieli jego talentu miała charakter świecki. - Przez całe życie zachował w sobie coś z chłopca, który nigdy nie chciał dorosnąć. Poszukiwał wolności - mówił przyjaciel zmarłego Maciej Karpiński. Dodał, że artysta zachował dystans do siebie i swej choroby do ostatnich chwil.
08.07.2011 | aktual.: 08.07.2011 16:00
Po odegraniu przez strażaka tradycyjnego hejnału, krakowski trębacz jazzowy Tomasz Kudyk zagrał utwór Cohena. Kanadyjski bard był ulubionym pieśniarzem Zembatego, który przetłumaczył na językjęzyk polski i wykonywał wiele jego pieśni.
Wydarzenie zorganizowała i transmitowała na swojej antenie radiowa "Trójka". Zembaty przez wiele lat współpracował z tą rozgłośnią.
Wykonanie nawiązuje do wydarzenia z kwietnia 1997 roku. Po śmierci twórcy Piwnicy Pod Baranami Piotra Skrzyneckiego, do redakcji Trójki przyszedł Maciej Zembaty. Zaproponował, by w dniu pogrzebu artysty ze szczytu Pałacu Kultury i Nauki Tomasz Stańko zagrał hejnał, na co dzień wykonywany w Krakowie z Wieży Mariackiej. Pomysł został zrealizowany.
Ostatnie pożegnanie artysty miało miejsce w domu pogrzebowym na Powązkach. Urna z prochami Zembatego otoczona była wieńcami, przed nią ustawiono zdjęcie artysty, położono też gitarę. Uroczystości towarzyszyły utwory Zembatego.
- Jego życie było nieustannym poszukiwaniem wolności, próbą określenia swojej prawdziwej tożsamości, prawdziwej osoby. Czasem miałem wrażenie, że jego usiłowania odnalezienia siebie samego prowadziły do pewnego dystansowania się do siebie, patrzenia na siebie niejako z zewnątrz - mówił przyjaciel zmarłego Maciej Karpiński.
Jak dodał, artysta zachował wspomniany dystans do siebie, swej choroby do ostatnich chwil.
- Równocześnie cechowała go pewnego rodzaju skrajność we wszystkim, co robił - zarówno w życiu prywatnym, jak i w twórczości. Był w niej zarówno rubaszny humor jak i głęboki liryzm, ostra satyra polityczna jak i poezja. Przez całe życie zachował w sobie coś z chłopca, który nigdy nie chciał dorosnąć - podkreślił.
W uroczystości wzięła udział rodzina i bliscy zmarłego i liczni przybyli wielbiciele jego talentu oraz mieszkańcy stolicy.
Maciej Zembaty urodził się 16 maja 1944 r. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę magisterską napisał na temat polskiej piosenki i gwary więziennej. Zadebiutował w 1965 r. na Festiwalu Opolskim, gdzie uzyskał wyróżnienie jury oraz nagrodę za najlepszy debiut autorski.
W 1972 r. zetknął się z piosenkami Leonarda Cohena. Przetłumaczył ich ponad 60. Wydał także kilka płyt z własnymi aranżacjami i wykonaniami piosenek Cohena. Jego tłumaczenie piosenki "Partisan" stało się jednym z nieoficjalnych hymnów przywódców Solidarności internowanych w latach stanu wojennego.
W 1972 r. we współpracy z Jackiem Janczarskim stworzył radiowe słuchowisko "Rodzina Poszepszyńskich", jedną ze sztandarowych audycji rozrywkowych Polskiego Radia. W latach 70. związał się też z Programem Trzecim Polskiego Radia, gdzie prowadził m.in. autorską audycję "Zgryz", był też jednym z prezenterów "Zapraszamy do Trójki".
W pierwszą rocznicę Sierpnia'80 współtworzył Pierwszy Przegląd Piosenki Prawdziwej "Zakazane Piosenki" w Gdańsku - imprezę prezentującą twórców i twórczość funkcjonującą poza peerelowską cenzurą.
Współpracował z polskimi reżyserami jako scenarzysta i autor muzyki do filmów m.in. "Około północy" (1977), "Sam na sam" (1977) i serialu "Siedem życzeń" (1984).