"Polska powinna się odprężyć"
Polska przez ostatnie 15 lat zrobiła to, co
krajom zachodnioeuropejskim zajęło 40-45 lat. Teraz, będąc w
przyjaznej rodzinie europejskiej, powinna nieco się odprężyć -
uważa ambasador Unii Europejskiej w Polsce, Francuz Bruno Dethomas.
Jeśli spojrzymy na to, co się wydarzyło przez ostatnie 15 lat, to jest to bardzo imponujące. Polska musi być świadoma tego, że - wśród państw centralnej Europy - odniosła największy sukces w rozwoju ekonomicznym. (...) Rozwój był bardzo szybki. Myślę, że przez 15 lat zrobiliście to, co krajom Europy Zachodniej zajęło jakieś 40-45 lat - powiedział Dethomas w wywiadzie udzielonym PAP.
Dethomas - od pięciu lat szef przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce - na początku października opuszcza nasz kraj. Ambasador podkreślił, że jest zadowolony, że mógł reprezentować Unię w Polsce w czasie, kiedy nasz kraj starał się o członkostwo we Wspólnocie. Dodał, że szczególnie trudny i wymagający wzmożonej pracy wielu ludzi był ostatni okres przed wejściem Polski do UE.
Przyjechałem z wyraźnym zadaniem - aby Polska znalazła się w UE - i opuszczam ją już jako członka Unii. (...) To dla mnie powód to zadowolenia i dumy; to dla mnie zaszczyt, że byłem ostatnim ambasadorem UE w Polsce, że mogę opuścić Polskę jako kraj członkowski Unii - podkreślił.
Jego zdaniem, teraz nadszedł czas, kiedy Polska powinna się bardziej "odprężyć", bo wchodząc do Unii, znalazła się w "przyjaznej rodzinie". UE jest organizacją demokratyczną, wszystkie decyzje są podejmowane właśnie w sposób demokratyczny; to czas, aby Polacy się w końcu trochę zrelaksowali - powiedział Dethomas.
Przyznał, że w tej europejskiej rodzinie "każdy walczy o swoje interesy", ale "jest to normalne". Zaznaczył jednak, że walcząc o swoje, należy brać pod uwagę również możliwości rozwiązań kompromisowych. W UE, jak w każdej rodzinie, bardzo ważna jest umiejętność dochodzenia do zadawalających kompromisów - powiedział.
Według Dethomasa, przez pięć lat jego pobytu w Polsce zaszło wiele zmian, przede wszystkim w "codziennym życiu ludzi". Ambasador wymienił inwestycje drogowe współfinansowane przez UE oraz zmiany w polskim prawie dostosowujące je do standardów unijnych, a tym samym umożliwiające np. coraz skuteczniejszą walkę z korupcją. Dodał, że dzięki wejściu Polski do UE wszelkie zmiany będą następowały szybciej.
Zaznaczył jednak, że szybki postęp spowodował również pewne zachwianie równowagi - nie tylko finansowej, ale i w rozwoju między wschodnimi a zachodnimi regionami Polski, między obszarami wiejskimi a miejskimi.
Pytany przez o to, co Polska może wnieść do Unii Europejskiej, Dethomas zwrócił uwagę przede wszystkim na bardzo dobre wykształcenie Polaków. Większość osób w moim biurze to Polacy, są bardzo dobrze przygotowani do pracy, wysoko wykwalifikowani - powiedział.
Zdaniem Dethomasa, Polska wniesie też do Unii dynamizm i - jak to określił - "swój świat, który nie jest taki sam jak świat włoski, hiszpański czy francuski i który wzbogaci całą Wspólnotę".
Szef przedstawicielstwa UE dodał, że wkładem Polski do Wspólnoty będzie również jej wiedza o wschodnich sąsiadach. Podkreślił, że Unia zna Rosję, ale "ma małą wiedzę na temat Białorusi czy Ukrainy".
Dethomas wyraził nadzieję, że przyjęty w czerwcu na unijnym szczycie w Brukseli Traktat Konstytucyjny UE zostanie ratyfikowany. Jeśli nie, to będziemy po prostu mniej skuteczni - powiedział. Pytany, czy traktat przyczyni się do większej jedności między obywatelami poszczególnych państw, odparł, że po pierwsze jesteśmy obywatelami własnych krajów. Dodał jednak, że społeczeństwo europejskie, które tworzymy, nie zastępuje społeczeństwa narodowego, tylko jest "czymś wspólnym".