"Polska poprze inwazję na Iran" - bzdura czy kłopotliwy fakt?
Administracja USA stanowczo zaprzeczyła, jakoby polscy ministrowie spraw zagranicznych i obrony narodowej w czasie swych niedawnych wizyt w Waszyngtonie obiecali jej poparcie polityczne w razie ewentualnej inwazji na Iran.
05.01.2006 | aktual.: 05.01.2006 19:47
To kompletna bzdura. Jeśli nawet w czasie rozmów ministrów była mowa o Iranie, to na pewno nie o inwazji. To po prostu śmieszne - powiedział dyrektor wydziału europejskiego w Departamencie Stanu, Daniel Fried.
Informacje o domniemanych deklaracjach Polski, podane w czwartek przez "Rzeczpospolitą", zdementowali też zdecydowanie w Warszawie szef MON Radosław Sikorski i rzecznik MSZ Paweł Dobrowolski.
Jedynym źródłem dziennika jest waszyngtoński dziennikarz Wayne Madsen, publikujący głównie w Internecie, znany z wrogości wobec administracji prezydenta George'a W Busha i doradzających mu neokonserwatystów.
Poproszony o skomentowanie faktu, że wszyscy dementują jego rewelacje, Madsen powiedział, że wcale go to nie dziwi. Nie jestem zaskoczony. Z pewnością nie będą się przyznawać do czegoś, co jest dla nich kłopotliwe - powiedział.
Madsen powołuje się na niewymienionego z nazwiska byłego agenta polskiego wywiadu, z którym miał rozmawiać przez telefon z Waszyngtonu. Ten sam funkcjonariusz - jak powiedział Madsen - był także głównym źródłem dziennikarki "Washington Post", Dany Priest, autorki głośnego artykułu o domniemanych tajnych więzieniach CIA w Europie Wschodniej. Według Human Rights Watch, miałyby się one znajdować w Polsce i Rumunii. Oba kraje temu zaprzeczyły.
Dana Priest powiedziała, że "nie ma pojęcia, skąd Madsenowi przyszło do głowy, jakie są moje źródła". Madsen - powiedziała - ma opinię dziennikarza mało wiarygodnego. Madsen powiedział, że jego drugie źródło to również zastrzegający sobie anonimowość "zawodowy dyplomata w wydziale dyplomacji publicznej Departamentu Stanu" USA.
Wydział ten kierowany jest przez jedną z najbliższych i zaufanych współpracowniczek Busha, Karen Hughes.
Podczas wizyt w Waszyngtonie polscy ministrowie mieli rzekomo obiecać USA polityczne poparcie, gdyby administracja Busha zamierzała zaatakować Iran i doszłoby do rozłamu na tym tle w NATO.
W Waszyngtonie dominuje jednak przekonanie, że konflikt z Iranem na tle programu nuklearnego tego kraju rząd amerykański pragnie za wszelką cenę rozwiązać metodami dyplomatycznymi. Interwencja zbrojna uważana jest za absolutną ostateczność ze względu na kolosalne koszty polityczne i militarne, które trzeba by ponieść.