Polska nie zdąży z wprowadzeniem unijnej dyrektywy dot. mandatów dla zagranicznych kierowców
Polska, tak jak pozostałe kraje Unii Europejskiej, miała przygotować odpowiednie przepisy pozwalające na ściganie zagranicznych kierowców, którym radary zrobią zdjęcie na naszych drogach. Nasz rząd miał czas na wdrożenie unijnej dyrektywy cross border enforcement do 7 listopada. Najprawdopodobniej nie zdąży, za co słono zapłacimy - donosi RMF FM.
26.09.2013 | aktual.: 26.09.2013 10:14
Chodzi o wymianę informacji między krajami, która pozwoli wystawić mandaty osobom mieszkającym poza Polskimi granicami. By było to możliwe, Polska powinna zmienić szereg przepisów, m.in. ustawę o policji, strażach gminnych, kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia czy ustawę o transporcie drogowym.
Na razie przepisy nie są gotowe i wszystko wskazuje na to, że Polska nie zdąży wprowadzić ich na czas. W takim wypadku służby kraju, z którego przyjechał pirat drogowy, nie będą mogły wystawić mu mandatu, a tym samym Polska nie zarobi na wyegzekwowanej karze. Jakby tego było mało, za opieszałość będziemy musieli zapłacić ogromne kary. Za każdy dzień spóźnienia we wdrożeniu dyrektywy możemy musieć zapłacić nawet dwieście osiemdziesiąt tysięcy euro.
Jak na razie dokumenty utknęły w Komisji Prawniczej i nie wiadomo, kiedy mógłby zająć się nimi rząd. Potem projekt musi jeszcze trafić do sejmu, potem czas na prace senatu i decyzję prezydenta.
Szanse na uchwalenie i wdrożenie w życie tych zmian w przepisach są bliskie zeru - twierdzą Jerzy Polaczek, były minister transportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego i Andrzej Adamczyk, poseł PiS i wiceszef sejmowej komisji infrastruktury.
Źródło: RMF FM