ŚwiatPolska nie nadrabia zaległości

Polska nie nadrabia zaległości

Ostatnie spotkanie ekspertów polskiego rządu i Komisji Europejskiej poświęcone przygotowaniom do członkostwa UE wykazało, że nie udało się w pełni nadrobić żadnej z istotnych zaległości wytkniętych Polsce w listopadzie.

03.02.2004 | aktual.: 03.02.2004 08:12

Podsekretarz stanu w UKIE Jarosław Pietras zasłaniał się poufnością rozmów, kiedy dziennikarze pytali go po spotkaniu, ile z dziewięciu poważnych zaległości nadrobiła Polska od czasu ich wyliczenia przez Komisję w raporcie o stanie przygotowań Polski z 5 listopada.

Zapewnił tylko, że nastąpił postęp w rybołówstwie i że Polska jest gotowa do kontroli chorób ziemniaka. Jako sukces podał też skierowanie ustawy o zamówieniach publicznych do podpisu prezydenta.

Zwłoka w jej uchwalaniu spowodowała miesięczne opóźnienie w uruchomieniu projektów, które będą współfinansowane z unijnych funduszy strukturalnych i spójności.

"Oczywiście są obszary, które nadal są znacznym przedmiotem zainteresowania Komisji - niewątpliwie wszystko, co dotyczy rolnictwa, począwszy od organizacji rynków rolnych, poprzez kwestie weterynaryjne aż do agencji płatniczej" - przyznał jednak.

"Innym poważnym obszarem, któremu Komisja się przygląda, jest restrukturyzacja sektora stalowego" - dodał Pietras. Nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi, czy Polska dostarczyła szczegółową listę pomocy państwa dla spółek hutniczych, w tym PHS.

Rząd obiecywał jej dostarczenie do końca zeszłego roku. Pytany, czy lista trafiła już do Brukseli, Pietras odpowiedział tylko, że "26 stycznia dostarczyliśmy kilkaset stron informacji, którą trudno szybko ocenić". Zapowiedział, że do połowy lutego Polska przyśle informacje o pomocy państwa we wszystkich sektorach.

Poinformował, że w sumie trzeba jeszcze uchwalić 22 ustawy, w tym trzy weterynaryjne, które miały być początkowo przyjęte przed końcem ubiegłego roku. Pytany o stan dostosowań zakładów mięsnych i mleczarskich do unijnych standardów weterynaryjnych i sanitarnych, odpowiedział, że nie może wchodzić w kompetencje wiceministra rolnictwa Jerzego Pilarczyka.

Pietras wyraził przekonanie, że tak czy inaczej Komisja Europejska nie uruchomi klauzul chroniących unijny rynek przed zakłóceniami, jakie mogłoby spowodować włączenie do niego niedostosowanej Polski. Przyznał, że jeśli Polska nie zdąży na przykład z wdrożeniem systemu IACS niezbędnego do rodziału dopłat bezpośrednich dla rolników, ukarze się sama, gdyż po prostu należne dopłaty nie trafią do odbiorców.

Wcześniej urzędnicy Komisji mówili PAP, że na trzy miesiące przed wejściem do UE nadal nie ma pewności, czy Polska zdąży z przygotowaniami i czy będzie mogła od początku w pełni korzystać z tego, co wynegocjowała z Unią.

"Polacy lubią trzymać nas w napięciu do ostatniej chwili. Często przystępują do pracy w ostatniej chwili. Dzięki artykułom prasowym i nagłej mobilizacji raz im się udaje dotrzymać słowa, innym razem przybiegają na metę pięć po dwunastej" - śmieje sie jeden z eurokratów, zastrzegając anonimowość.

"Jeżeli polskie władze podtrzymają tempo (przygotowań), które osiągnęły w ostatnich tygodniach, nadal mogą zdążyć, ale oczywiście nie ma takiej gwarancji" - odpowiedział dyplomatycznie na pytanie PAP w tej sprawie Gregor Kreuzhuber, rzecznik komisarza UE ds. rolnictwa Franza Fischlera.

"Polskie władze nie dostaną czeku in blanco, ale nie byłbym pesymistą. Wreszcie robią one to, co niezbędne, żeby pieniądze mogły zacząć płynąć po przystąpieniu" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)