Polska nie chce tajwańskiego obrońcy praw człowieka
Polska odmówiła wizy profesorowi Peng Ming-minowi, znanemu tajwańskiemu obrońcy praw człowieka - pisze "Gazeta Wyborcza". Profesor miał przyjechać do naszego kraju na zaproszenie Instytutu Nauk Prawnych PAN.
10.01.2006 | aktual.: 10.01.2006 07:09
Dziennik pisze, że profesor Peng, kiedyś więzień polityczny, a dziś doradca prezydenta Tajwanu, miał wystąpić w czerwcu na seminarium i mówić o prawach człowieka w Azji. W Europie miał zaproszenie do Brukseli, Pragi i Warszawy, ale wizy nie dała mu tylko Polska. - Przy przyznawaniu wiz dla Tajwańczyków kierujemy się kryteriami unijnymi - zapewnia gazetę Wsiewołod Strażewski, dyrektor Warszawskiego Biura Handlowego w Tajpej, nieoficjalnego polskiego przedstawicielstwa na Tajwanie. Bruksela jednak wizę dała, a Warszawa - nie - zauważa "Gazeta Wyborcza".
Dziennik pisze, że w liście MSZ do PAN można przeczytać, iż sprawa wizy dla profesora była przedmiotem konsultacji politycznej Warszawskiego Biura Handlowego z MSZ. A po konsultacji przekazano stronie tajwańskiej negatywne stanowisko. Profesor, widząc że jest bez szans, wniosku o wizę już nie składał i zrezygnował z przyjazdu do naszego kraju.
Według "Gazety Wyborczej" nieoficjalnie dyplomaci przebąkują, że nie zaproszono gościa z Tajwanu ze względu na nasze "specjalne stosunki z Chinami". Polska ma 3 mld dolarów deficytu w handlu z Chinami i chciałaby go choć w części zrównoważyć.(IAR)