Polska dziennikarka deportowana z Chin. "Zatrzymana, przeszukana i przesłuchana"
Polska dziennikarka Aleksandra Bielakowska została deportowana z Hongkongu. "Została zatrzymana na sześć godzin, przeszukana i przesłuchana na międzynarodowym lotnisku w Hongkongu, a następnie deportowana z tego terytorium" - przekazała organizacja Reporterzy bez Granic, z ramienia której dziennikarka przybyła do Chin.
"Przedstawicielka organizacji Reporterzy bez Granic została deportowana z Hongkongu po przybyciu na to terytorium w celu monitorowania przełomowego procesu wydawcy Jimmy'ego Lai" - przekazała organizacja w opublikowanym komunikacie.
- Zatrzymali mnie na sześć godzin, przesłuchiwali i kilkakrotnie przeszukali mnie i moje rzeczy. Po tym wszystkim zostałam deportowana pod mglistym pretekstem - skomentowała zdarzenie sama Bielakowska.
- Ta męka pokazuje, jak bardzo władze Hongkongu obawiają się pracowników organizacji pozarządowych i obrońców praw człowieka, którzy starają się informować o autorytarnym klimacie, jaki zapanował na terytorium, które niegdyś było bastionem wolności prasy - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korespondent Polskiego Radia reaguje
Na zdarzenie zareagował także Tomasz Sajewicz, wieloletni polski korespondent w Chinach. "Polska dziennikarka zatrzymana i deportowana z Chińskiej Republiki Ludowej. Bardzo niedobry prognostyk przed przyjazdem do Pekinu nowego korespondenta PAP czy reaktywacją biura Polskiego Radia. I nie dajcie sobie mydlić oczu dyplomatycznymi przypowieściami o przyjaźni. Enough" - stwierdził we wpisie w serwisie X.
Hongkong zajmuje 140. miejsce na 180 w Światowym Indeksie Wolności Prasy 2023. Same Chiny zajmują 179. miejsce na 180 ocenianych krajów i terytoriów - podkreślono w komunikacie.
Hongkong to miasto i specjalny region administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej.