Polska armia: większe pensje i demokracja w dowodzeniu
Dodatki do wynagrodzeń, możliwość swobodnego wyboru miejsca zamieszkania, więcej partnerstwa w dowodzeniu - takie zachęty do wstępowania do armii zapowiedział we Wrocławiu wiceminister obrony narodowej gen. Czesław Piątas.
14.03.2008 | aktual.: 14.03.2008 17:46
Gen. Piątas odwiedził we Wrocławiu m.in. XIV Dolnośląskie Prezentacje Edukacyjne TARED, na których swoją ofertę prezentowało także wojsko. Podczas krótkiej konferencji prasowej podkreślił, że "wojsku zależy na tym, by przychodzili do niego żołnierze nowocześnie myślący, dobrze wykształceni, otwarci i by w trakcie służby podwyższali swoje kwalifikacje".
Jak zaznaczył wiceminister, trwająca od kilku lat profesjonalizacja wojska związana jest m.in. z nowymi zadaniami i nowymi misjami, w tym zagranicznymi, stojącymi przed armią. Mamy nowoczesny sprzęt, coraz bardziej skomplikowany, do obsługi którego wymagani są żołnierze profesjonalni. Dochodzi do tego oczekiwanie społeczeństwa zniesienia obowiązkowej służby wojskowej. Myślimy jednak także o pewnym komponencie rezerwy, w którym służyliby ochotnicy, którzy mogliby być wzywani do jednostki przy okazji jakiejś sytuacji kryzysowej - mówił generał.
Z przytoczonych przez Piątasa danych wynika, że pododdział, w którym są żołnierze zasadniczej służby wojskowej jest 3 do 5 razy mniej efektywny od takiego, w którym służą tylko zawodowcy.
Główne prace, jakie ministerstwo podejmuje obecnie w celu profesjonalizacji armii, to zmiany legislacyjne i "tworzenie szeregu dodatkowych zachęt do wstąpienie do wojska". Chcemy płacić więcej, chcemy rozszerzyć gamę dodatków za służbę w trudnych warunkach dla pilotów, skoczków, płetwonurków i wielu innych specjalności. Chcemy także rozszerzyć możliwość swobodnego wyboru sposobu zamieszkania, szczególnie dla szeregowych zawodowych. Chcielibyśmy co miesiąc wypłacać im około 600 zł, żeby żołnierz mógł wybrać czy wynajmować mieszkanie, czy korzystać z internatu, czy jeździć do domu i środki przeznaczać na transport - powiedział generał.
MON planuje też wprowadzenie "bardziej partnerskiego współdziałania i współpracy w dowodzeniu i kierowaniu". Wojsko jest i będzie wyraźne oparte na rozkazie, ale chodzi nam o bardziej partnerskie podejście, lepsze zrozumienie między stanowiącymi a wykonującymi zadania - dodał generał.
Piątas zaznaczył też, że MON zamierza budować i rozszerzać korpus podoficerów zawodowych i korpus szeregowych zawodowych. Zgodnie z planami, w przyszłości podoficerami będą tylko ci, którzy służyli jako szeregowi zawodowi i uzyskali najlepsze wyniki.
Nie będzie natomiast zwiększać się liczba oficerów. To będzie około 25 tys. stanowisk i tej liczby nigdy nie będziemy podwyższać. Będzie nam zależało, żeby dłużej oficerów zatrzymywać na poszczególnych stanowiskach. Zamierzamy znieść obowiązek odchodzenia ze stanowiska po jednej kadencji na stanowiskach dowódcy plutonu, kompanii i w górę. Nie będzie takiego zjawiska, że w ciągu roku wszyscy dowódcy plutonów muszą odejść, bo akurat minęły trzy lata, więc będzie większa stabilizacja - powiedział generał.
Zdaniem Piątasa, obecność Polski w NATO i w UE, a także brak wyraźnego zagrożenia militarnego sprawia, że niepotrzebna jest liczna, oparta o pobór armia. Bezpieczny pułap to 120 tys. wobec potrzeb i zobowiązań sojuszniczych. Będziemy dochodzić do tego stopniowo, w poszczególnych latach zwiększając liczbę żołnierzy. Nie chcemy w tym czasie likwidować żadnej z jednostek, natomiast chcemy przebudowywać niektóre jednostki wewnętrznie. W głównej mierze dotyczy to dzisiaj lotnictwa, bo ono otrzymuje nowy sprzęt - powiedział generał.
Proces modernizacji trwa już od kilku lat, ale od czasu kiedy premier Tusk w listopadzie u.br. ogłosił zakończenie pobytu w koszarach żołnierzy zasadniczej służby wojskowej do końca przyszłego roku, profesjonalizacja nabiera tempa - podkreślił generał.