Polscy śledczy chcą jechać do Smoleńska
Prokuratura przygotowuje wniosek do Rosji w sprawie wyjazdu polskich śledczych do Smoleńska. Polscy prokuratorzy chcą zinwentaryzować szczątki prezydenckiego Tu-154M.
07.03.2017 | aktual.: 07.03.2017 12:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zespół prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej chce m.in. sfotografować poszczególne części rozbitej maszyny. Każdy element ma być oznaczony i opisany.
RMF FM wyjaśnia, że polscy prokuratorzy chcą sami zorientować się, w jakim stanie jest wrak i czym dysponują, jeśli chodzi o ten dowód. To dlatego do Rosji Polacy mają zabrać specjalistyczne oprogramowanie i urządzenia.
Kiedy śledczy wyjadą do Smoleńska? Trwają ostatnie uzgodnienia szczegółów wniosku o pomoc prawną, ale ostateczny termin zależy przede wszystkim od Rosjan i ich stanowiska w sprawie przyjazdu Polaków.
Politycy PiS wielokrotnie oskarżali rząd PO-PSL o brak skutecznych działań ws. odzyskania wraku. Teraz opozycja podnosi ten sam zarzut wobec gabinetu premier Beaty Szydło, twierdząc, że od wyborów minęło już dużo czasu, a szczątki maszyny nadal są w Rosji.
Nowa komisja Macierewicza
Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 roku raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy samolotu było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
Ustalenia komisji Millera kwestionował obecny szef MON Antoni Macierewicz i kierowany przez niego zespół parlamentarny ds. katastrofy smoleńskiej złożony z posłów i senatorów PiS. W lutym 2016 r. szef MON powołał podkomisję do ponownego zbadania katastrofy. Działa ona w ramach KBWLLP.
W skład podkomisji weszła część ekspertów, którzy współpracowali z zespołem. Zdaniem podkomisji, której szef dr Wacław Berczyński zapewniał, że nie przyjmuje ona żadnych wstępnych założeń ani hipotez w sprawie przyczyn katastrofy, na komisję Millera wywierano nacisk, by jej ustalenia pokrywały się z rosyjskim raportem MAK. Członkowie komisji Millera temu zaprzeczają.