Polscy politycy znaleźli nowy sposób na zdobywanie elektoratu
Dotąd to głównie partia Jarosława Kaczyńskiego słynęła z inicjatyw historycznych. Potencjał tematu odkryły jednak także inne partie, a nawet sam prezydent Bronisław Komorowski - pisze "Rzeczpospolita". Posłowie wnieśli dotąd 162 projekty uchwał dotyczących historii.
31.08.2013 | aktual.: 31.08.2013 06:16
To nie tylko kolejny powód do licznych sporów międzypartyjnych. Bowiem politycy wykorzystują historię głównie po to, by budować elektorat. – To element polityki tożsamościowej, którą partie muszą prowadzić, bo niewiele różnią się od siebie programowo – mówi na łamach "Rz" ekspert dr. Maliszewski.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD stanął właśnie na czele komitetu budującego w Warszawie pomnik przedwojennego socjalisty Ignacego Daszyńskiego. Wcześniej SLD gorszył inicjatywami gloryfikującymi PRL. – Tego, co robimy, nie nazywałbym polityką historyczną, ale raczej reakcją na częste wypaczanie historii – zastrzega poseł SLD prof. Tadeusz Iwiński. Jednak nie ukrywa, że podoba się to partyjnemu elektoratowi: – Zwracał nam często uwagę, że nie reagowaliśmy na fałszowanie historii dotyczące m.in. okresu Polski Ludowej i dekady Gierka.
Również Bronisław Komorowski coraz częściej wybiera elementy łączące się z dumą narodową, wchodząc tym samym w pole PiS. Prezydent chce udostępnić pamiątki po Piłsudskim, które trafiły do Belwederu jeszcze za prezydentury Lecha Wałęsy. Zrekonstruowano już trzy pokoje związane z Marszałkiem, w tym jego gabinet. – Troska o historię jest jedną z urzędowych powinności prezydenta – tłumaczy doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz.