Polscy obserwatorzy o wyborach na Ukrainie
W ocenie grupy polskich obserwatorów z ramienia
Parlamentu Europejskiego niedzielne wybory prezydenckie na
Ukrainie można uznać za demokratyczne.
01.11.2004 | aktual.: 01.11.2004 16:42
Według byłego premiera Jerzego Buzka, przebieg kampanii i wyniki głosowania wskazują na to, że na Ukrainie w szybkim tempie powstaje społeczeństwo obywatelskie.
Jednocześnie polscy obserwatorzy skrytykowali władze Ukrainy za organizację kampanii wyborczej, która, według nich, była niesprawiedliwa, brudna i nie miała nic wspólnego z zasadami demokracji. "To krok wstecz" - powiedział Buzek w poniedziałek na konferencji prasowej w Kijowie.
Jeżeli ktoś mówi, że to były inne wybory niż dotąd i zachłystuje się ukraińską demokracją, to oczywiście ma rację, ale mówi wyłącznie o ludziach, którzy poczuli, że coś od nich zależy. Natomiast ze strony władzy sytuacja się usztywniła, jest gorsza niż była dwa lata temu, niż była pięć lat temu. Musimy sobie zdawać z tego sprawę - wskazał Jerzy Buzek.
Zdaniem innych zagranicznych obserwatorów, wybory prezydenckie na Ukrainie nie spełniły standardów międzynarodowych.
Wspólna misja OBWE, Rady Europy, Parlamentu Europejskiego i NATO wskazała na stronniczość mediów i faworyzowanie jednego z kandydatów - premiera Wiktora Janukowycza, a także na utrudnianie działań środowisk opozycyjnych.
Obserwatorzy zauważyli, że w związku drugą turą wyborów, w której spotkają się Wiktor Janukowycz z przywódcą opozycji Wiktorem Juszczenką, Ukraina ma jeszcze jedną szansę.
Ukraina ma teraz trzy tygodnie na to, by pokazać, że chce zorganizować demokratyczne głosowanie - powiedział Doros Christodoulides szefujący delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Roman Kryk