ŚwiatPolscy europosłowie wskazują na rosyjskie zagrożenia dla Ukrainy

Polscy europosłowie wskazują na rosyjskie zagrożenia dla Ukrainy

Polscy europosłowie, którzy przebywają z misją Parlamentu Europejskiego w Kijowie, dostrzegają optymistyczne możliwości odbudowania demokracji na Ukrainie, ale wskazują też na ryzyko, jeśli chodzi m.in. o reakcję Rosji.

Polscy europosłowie wskazują na rosyjskie zagrożenia dla Ukrainy
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Sergey Dolzhenko

23.02.2014 | aktual.: 23.02.2014 22:15

W sobotę na Ukrainę udała się delegacja eurodeputowanych ze wszystkich grup politycznych w PE. Polacy, którzy są w Kijowie, to Jacek Saryusz-Wolski (PO), Marek Siwiec (Twój Ruch), Paweł Kowal (Polska Razem) i Jacek Kurski z Solidarnej Polski.

- Widzę optymistyczne możliwości odbudowania demokracji, wyprowadzenia kraju na prostą, natomiast dostrzegam dwa czynniki ryzyka. Pierwszy to sytuacja na wschodzie kraju i to, czy pośrednio, czy bezpośrednio tam będą prowokowane jakieś działania antydemokratyczne, przeciwko integralności terytorialnej kraju i z tym związany drugi czynnik ryzyka, zewnętrzny tj. Rosja - powiedział Saryusz-Wolski.

Jak podkreślił, Moskwa do tej pory destabilizowała Ukrainę, czego przykładem jest próba siłowego stłumienia protestu w Kijowie wykonana przez Wiktora Janukowycza za zachętą rosyjską.

Ocenił, że teraz Rosja nadal może próbować wpływać na sytuację swojego sąsiada m.in. poprzez odmowę udzielenia uzgodnionej pomocy finansowej, przywrócenie starych, wysokich cen gazu, domaganie się natychmiastowego spłacenia zaległych rachunków, a co za tym idzie pogłębianie problemów ekonomicznych Ukrainy.

- Pośrednio może też powodować niepokoje i problemy na wschodzie i na Krymie - zaznaczył europoseł.

Również Jacek Kurski z Solidarnej Polski uważa, że w obecnej sytuacji należy się liczyć z jakąś reakcją Moskwy na wydarzenia w Kijowie. - Rosja grała na totalną destabilizację. Moim zdaniem najważniejszą w całej rewolucji była scena, w której snajper na dachu strzela najpierw do demonstrantów, kładąc trupem kilku ludzi, po czym odwraca karabin, strzela do Berkutu i tam też są ofiary. To wskazuje, że Rosja miała tutaj agenturę zbrojną, która działała na eskalację konfliktu - mówił.

Zdaniem europosła SP chodziło o wywołanie atmosfery zagrożenia dla rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie i wskazanie na potrzebę interwencji w tym kraju. Ocenił, że minimum, o które Rosja musi teraz "bić się" w tym konflikcie jest Krym, na którym jest główna baza floty czarnomorskiej. - Gdy wroga Rosji Ukraina, a po tej rewolucji tak będzie, kontroluje Krym, to Rosja nie ma tak naprawdę dostępu do Morza Śródziemnego, a co za tym idzie do konfliktu syryjskiego - zauważył.

W ocenie Kurskiego, Rosja spróbuje zaognić sytuację na południu i na wschodzie Ukrainy, by przeprowadzić "jakiś rodzaj wariantu Abchazji, czy Osetii Południowej (zbuntowanych republik wspieranych przez Moskwę na terenie Gruzji).

Europoseł SP wskazuje też na zagrożenia związane z zachowaniem uwolnionej byłej premier Julii Tymoszenko. Przypomniał, że została ona odsunięta od władzy, po tym jak jej rządy, a także prezydentura Wiktora Juszczenki, okazały się wielkim rozczarowaniem dla społeczeństwa.

- Majdan jest głosem też przeciwko tej części klasy politycznej, która zawiodła i oszukała - podkreślił. Kurski przewiduje, że Tymoszenko będzie teraz głosiła radykalne hasła, żeby odzyskać poparcie. - Obawiam się, że jej rola będzie destrukcyjna. Dojdzie do jeszcze głębszych podziałów w opozycji - ocenił.

Eurodeputowany Paweł Kowal uważa, że Tymoszenko nie uda się zdominować pozostałych liderów opozycji i pozostanie ona jednym z wielu kandydatów na prezydenta.

Kowal zaznaczył, że reakcja Rosji jest wciąż zagadką, ale zwrócił uwagę na znaczenie wizyty szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która w poniedziałek będzie w Kijowie.

Według europosła jej wizyta będzie formą legitymizacji obecnej władzy na Ukrainie. Zaznaczył, że powołanie na funkcję p.o. prezydenta szefa parlamentu Ołeksandra Turczynowa może być przez niektórych kwestionowane z prawnego punktu widzenia, ale wizyta Ashton postawi kropkę nad "i". - Pokaże, że UE widzi w Turczynowie przedstawiciela państwa ukraińskiego, a także respektuje zmianę polityczną, do której doszło - powiedział Kowal.

Jak ocenił wszystko to oznacza, że polscy politycy powinni mieć bardzo szybko całościową wizję tego, jak dalej prowadzić politykę wobec Ukrainy. - Jeśli jej nie zaproponujemy, to ona będzie się dalej wykuwała bez nas - stwierdził Kowal.

Europoseł Marek Siwiec powiedział, że ze strony członków delegacji PE padają dziesiątki pytań dotyczących m.in. priorytetów ukraińskich polityków na najbliższy czas.

Ocenił, że ostatnie godziny na Ukrainie pokazują, że dokonały się zmiany. - Rewolucja się dokonała. Trzeba zapełnić pustkę i brać odpowiedzialność za poszczególne dziedziny m.in. w prokuraturze, służbach specjalnych i w armii. Można powiedzieć, że rewolucji rozwiązanie siłowe już nie grozi - powiedział Siwiec.

Europoseł dodał, że teraz pojawiają się kolejne pytania dotyczące przyszłości . - Wcale nie jest powiedziane, że wszystko się zakończyło. To jest początek zmian z pełnią świadomością, że przez ostatnie 10 lat nie zrobiono praktycznie nic, aby na Ukrainie trwale ukorzenić demokrację oraz praworządność i Ukraińcy mają tego świadomość - powiedział Siwiec.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)