ŚwiatPolscy eurodeputowani przegrali batalię o wódkę

Polscy eurodeputowani przegrali batalię o wódkę

Polskim posłom nie udało się
zbudować w Parlamencie Europejskim większości, niezbędnej do
zagwarantowania, że wódką można by nazywać tylko alkohol
produkowany z surowców tradycyjnych, czyli jak w Polsce ze zboża i
ziemniaków.

19.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 15:53

W głosowaniu plenarnym eurodeputowani opowiedzieli się za tzw. szeroką definicją wódki, która przewiduje, że wódką można nazywać alkohol z każdego produktu rolnego. Z tym tylko rozróżnieniem, że w przypadku produktów nietradycyjnych (innych niż zboża, ziemniaki, a także melasa buraczana) na etykiecie będzie musiała znaleźć się informacja, że chodzi np. o banany czy winogrona.

Nie oparliśmy się koalicji niemiecko-francusko-włosko-hiszpańsko- portugalsko-brytyjskiej, która była za szeroką definicją wódki. Podziały narodowe były w tej sprawie bardzo silne- powiedział poseł Bogusław Sonik (PO). Przyznał, że widzi w Parlamencie Europejskiej niechęć do wspierania stanowiska Polski.

To nigdy nie występuje oficjalnie, ale widać że w taktyce, z jaką mamy do czynienia, jest pewien podtekst niechęci wobec Polski, szczególnie po stronie niemieckiej- powiedział.

W głosowaniu przepadły poprawki ponadpartyjnego sojuszu deputowanych z tzw. koalicji wódczanej, czyli krajów, które są producentami tradycyjnej wódki: Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Danii, Finlandii oraz Szwecji. W imię tradycji i interesów krajowych producentów zabiegali oni, by wódką można było nazywać tylko alkohol wytwarzany z tradycyjnych produktów, urządzając w kuluarach PE degustacje takich właśnie wódek.

Polakom z Partii Demokratycznej Demokraci PL udało się przekonać do wąskiej definicji trzecią co do wielkości frakcję liberałów i demokratów ALDE. Myśmy swoją pracę wykonali. Największa szkoda, że Platformie Obywatelskiej nie udało się przewerbować przynajmniej części posłów z ich chadeckiej grupy EPP-ED- powiedział poseł Janusz Onyszkiewicz.

Mimo wcześniejszych sygnałów poparcia z największej w PE grupy chadeckiej, wielu jej posłów opowiedziało się we wtorkowym głosowaniu za niekorzystną dla Polski propozycją niemieckiego posła-sprawozdawcy Horsta Schnellhardta.

Niestety było nas za mało- ubolewał po głosowaniu poseł tej frakcji Czesław Siekierski (PSL). - Posłowie, którzy głosowali za rozszerzoną definicję, popierają zasady, które przyczynią się do obniżenia jakość i walorów smakowych wódki. Przegrała wielowiekowa tradycja".

Swojej grupy nie przekonali także polscy socjaliści. Frakcja uznała, że szeroka definicja chroni interesy tysięcy pracowników zatrudnionych w branży. Poza tym- argumentowała w imieniu grupy Linda McAvan - technologia destylacji wódki nie pozwala odróżnić w smaku ani innych właściwościach, z jakiego surowca została wyprodukowana.

Od jej stanowiska odcięli się jednak polscy socjaliści, którzy podkreślali, że "szeroko rozumiana definicji wódki przyczyni się niewątpliwie do zdewaluowania jej renomy z uwagi na realne zagrożenie obniżenia jej jakości".

Sprawozdawca Schnellhardt uzgodnił przed głosowaniem kompromisową wersję definicji z Radą UE, gdzie wśród przedstawicieli rządów krajów członkowskich toczą się równoległe negocjacje w sprawie wódki i "koalicja wódczana" ma bardzo małe poparcie - zbyt małe, by zablokować przyjęcie niekorzystnych przepisów. W imieniu krajów kompromis uzgodniły z PE przewodniczące w UE Niemcy.

Pozostaje już tylko energicznie zabiegać o uściślenie rozporządzenia, tak by określić np. wielkość czcionki napisów wskazujących na surowiec do produkcji wódki nietradycyjnej. Przyjęty we wtorek tekst nie precyzuje ani rozmiaru informacji, ani miejsca jej umieszczenia na butelce.

Kompromis niemiecki popiera Komisja Europejska. Mamy jedynie wątpliwości, czy wszystkie propozycje są zgodne z zasadami WTO. Jeśli prawnicy w Genewie powiedzą tak, to my je poprzemy. Procedura rozpoczęła się 1 czerwca - na początku sierpnia powinniśmy mieć odpowiedź - powiedział Michael Mann, rzecznik komisarz UE ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel.

Przyjęte przepisy są korzystne dla producentów z zachodniej i południowej Europy, gdyż otwierają drogę do wprowadzenia na rynek wódki produkowanej z odpadów, jakie powstają przy produkcji win. 70% wódki produkowanej w UE wytwarza się ze zbóż i ziemniaków w Polsce, Szwecji, Finlandii, Litwie, Łotwie i Estonii. Kraje te odpowiadają za 83 proc. unijnego eksportu i 64 proc. konsumpcji.

Michał Kot i Inga Czerny

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)