Polscy eurodeputowani podzieleni w sprawie Turcji
Większość polskich eurodeputowanych poparła środową rezolucję Parlamentu Europejskiego, wzywającą przywódców 25 krajów Unii Europejskiej do rozpoczęcia "bez zbędnej zwłoki" negocjacji członkowskich z Turcją. Za - głosowali posłowie PO, SLD, SdPl i większość posłów Samoobrony, przeciw - LPR i PiS, a PSL wstrzymał się od głosu.
15.12.2004 | aktual.: 16.12.2004 12:49
W tajnym głosowaniu 407 deputowanych poparło rezolucję, 262 było przeciwnych, 29 wstrzymało się od głosu. Rezolucja nie ma mocy wiążącej, ale duże znaczenie jako przesłanie polityczne.
Za podjęciem negocjacji z Turcją głosowali przede wszystkim deputowani socjalistyczni, Zieloni i większość liberałów i demokratów.
Największe ugrupowanie w PE - chadecka Europejska Partia Ludowa - było podzielone: francuscy i niemieccy deputowani głosowali przeciwko rezolucji, włoscy, brytyjscy i polscy (z PO) głosowali za.
Po 40 latach procesu zbliżania się Turcji do Wspólnot Europejskich kraj ten powinien otrzymać szanse na zmaterializowanie tego procesu - powiedział w środę Jacek Saryusz- Wolski (PO), szef polskiej delegacji w grupie Europejskiej Partii Ludowej.
Zdaniem Saryusza-Wolskiego przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej przyniesie korzyści nie tylko temu krajowi, ale i Unii. Jej rynek zyska na dynamizmie i konkurencyjności, ponadto "UE zyska większa szanse uniezależnienia swojej polityki energetycznej i zróżnicowania źródeł dostaw".
Tymczasem posłowie PSL, należący do tej samej grupy co PO, wstrzymali się od głosu. Zdaniem Janusza Wojciechowskiego (PSL), obecnie, kiedy nie są jeszcze znane wyniki negocjacji w sprawie budżetu Unii, jest zbyt wcześnie na podejmowanie decyzji w sprawie otwarcia negocjacji z Turcją.
Musimy patrzeć na interesy ekonomiczne Polski, a Polska może stracić finansowo na wejściu Turcji do UE - powiedział Wojciechowski.
Podzieleni w głosowaniu na temat Turcji byli liberałowie i demokraci, do których należy Unia Wolności. Wśród głosujących za rozpoczęciem negocjacji był prof. Bronisław Geremek, przeciw Janusz Onyszkiewicz.
Wejście Turcji spowoduje rozwodnienie Unii Europejskiej, co doprowadzi do tego, że powróci pomysł tworzenia twardego jądra i Polska będzie mieć dylemat, jak do niego wejść - tłumaczył PAP Onyszkiewicz. Głosował on za poprawką, która przewidywała zaproponowanie Turcji zamiast członkostwa specjalnego partnerstwa, np. w formie "uprzywilejowanego partnerstwa", jakiego domagała się prawica francuska i niemiecka. Poprawka ta nie została jednak przyjęta.
Parlament Europejski zarekomendował otwarcie negocjacji, zmierzających do tego, by "Turcja stała się członkiem UE". Negocjacje są jednak "procesem otwartym, który nie prowadzi a priori ani automatycznie do przyjęcia" (do Unii) - brzmi tekst rezolucji.
Na ten zapis powołał się w rozmowie z PAP Marek Siwiec (SLD), szef delegacji polskiej w grupie europejskich socjalistów, który poparł rezolucję. Jestem za otworzeniem możliwości negocjacji, przecież to niczego nie przesądza - powiedział.
Za podjęciem negocjacji z Turcją głosowało też pięciu z sześciu eurodeputowanych Samoobrony.
"Klamka nie zapadła. Ta rezolucja oznacza +tak+ dla otwarcia negocjacji, co nie jest jeszcze zgodą na wejście Turcji do UE" - powiedział PAP Ryszard Czarnecki. Przypomniał, że przyjęta rezolucja wymienia warunki, jakie powinna spełnić Turcja, by wejść do Unii.
Rezolucja wzywa Ankarę do podejmowania dalszych reform i wprowadzania w życie już przyjętych ustaw oraz wyeliminowania tortur.
Przeciw rezolucji głosowali wszyscy euroedepuowani Ligi Polskich Rodzin oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Jeżeli chcemy unikać sytuacji konfliktowych na tle migracji to nie powinniśmy powodować, by kraj muzułmański był największym państwem członkowskim UE - powiedział podczas debaty Konrad Szymański (PiS). Posłowie z tej partii byli za zaoferowaniem Turcji "uprzywilejowanego partnerstwa".
Eurodeputowani przyjęli również stosunkiem głosów 332:325 poprawkę, wzywającą "Komisję Europejską i Radę (UE) do żądania od władz Turcji oficjalnego uznania historycznego faktu ludobójstwa Ormian w 1915 r. i otwarcia możliwie szybko granicy między Turcją a Armenią", nie czyniąc z tego jednak warunku podjęcia negocjacji.
Parlament Europejski wezwał również do wycofania wojsk tureckich z północy Cypru i dodał, że negocjacje, które będą się toczyć z 25 państwami, "zakładają oczywiście uznanie Cypru przez Turcję". Turcja nie uznaje władz południowej, greckiej części wyspy, jedynych uznawanych na arenie międzynarodowej.
Na żądanie deputowanych konserwatywnych, którzy zebrali wystarczającą liczbę podpisów, głosowanie nad rezolucją miało charakter tajny.
Inga Czerny