Polscy eksperci zbadają zbiorowe mogiły na Białorusi
Na początku przyszłego tygodnia polscy specjaliści rozpoczną prace ekshumacyjne w Witebsku na Białorusi, gdzie obok tamtejszej siedziby NKWD odnaleziono zbiorowe mogiły sprzed 60 lat. Nasi eksperci chcą stwierdzić, czy w mogiłach tych nie spoczywają szczątki polskich oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 r.
08.06.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik powiedział, że polska komisja wyjeżdża na Białoruś w niedzielę. Dodał, że liczy, iż w ciągu kilku dni eksperci zapoznają się ze stanem odnalezionych szczątków i przygotują raport, który będzie podstawą dalszych działań Rady. W skład komisji wejdą między innymi antropolog i medyk sądowy.
Andrzej Przewoźnik zaznaczył, że nie wiadomo, w jakim stanie są szczątki i jak zostały zabezpieczone. Wiadomo jedynie, że zostały wydobyte. Według Przewoźnika, dopiero prace polskich specjalistów w Witebsku pozwolą określić problemy, jakie będzie musiała w przyszłości rozstrzygnąć Rada, podjąć decyzje dotyczące zabezpieczenia szczątków i - w razie gdyby się okazało, iż są to szczątki Polaków - przygotować ich pochówek.
Andrzej Przewoźnik dodał, że prace polskich specjalistów na Białorusi są możliwe dzięki staraniom Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i polskiej placówki dyplomatycznej. Sądzę - powiedział Andrzej Przewoźnik - że dopuszczenie Polaków do prac w Witebsku to gest dobrej woli ze strony Białorusi, ale dopiero rozmowy na miejscu pokażą, jakie są możliwości określenia, czy wydobyto szczątki Polaków czy też obywateli byłego Związku Radzieckiego.
Do tej pory nie są znane miejsca pochówku około 7,5 tys. ofiar zbrodni katyńskiej z tzw. listy ukraińskiej i białoruskiej. W 1940 r. Rosjanie zamordowali ponad 25 tys. polskich jeńców wziętych do niewoli po agresji Związku Radzieckiego na Polskę.
Pytany, czy można się spodziewać, że kiedyś zostaną ujawnione inne miejsca - oprócz Witebska - gdzie mogą spoczywać szczątki Polaków zmordowanych przez NKWD, Przewoźnik powiedział, że na pewno można mówić o Kuropatach, natomiast nie są znane inne miejsca. Dodał, że może ich być kilkadziesiąt, na pewno kilka, ale - jak zaznaczył sekretarz Rady - trudno jest odpowiedzieć na to pytanie w sposób odpowiedzialny, dlatego, że dysponujemy za małą wiedzą na ten temat. (jask)