Polonia protestuje: nie zabierajcie nam konsulów!
Jeszcze do niedawna w Konsulacie RP w Oslo były 4 stanowiska konsularne, pod koniec sierpnia będzie ich tylko dwa. Na protesty środowisk polonijnych MSZ odpowiada lekko: nic się nie zmieni.
05.08.2010 | aktual.: 05.08.2010 09:59
Choć w Norwegii stale przybywa obywateli z Polski (według Norweskiego Urzędu Statystycznego Polacy są obecnie najliczniejszą grupą emigrantów), a tym samych spraw do załatwienia związanych z opieką konsularną nad nimi, Ministerstwo Spraw Zagranicznych redukuje liczbę etatów w Wydziale Konsularnym Ambasady RP w Oslo. Kilka miesięcy temu z Oslo wyjechał jeden z konsulów a pod koniec sierpnia Norwegię ma opuścić kolejny - Piotr Semeniuk.
"Racjonalizacja zatrudnienia" może spowodować, że wydłuży się czas oczekiwania na paszport, ślub, w razie tragedii rodzina w Polsce poczeka dłużej na załatwienie formalności związanych z przewozem zwłok do kraju. Można się spodziewać mniejszej liczby dyżurów konsularnych poza Oslo. Trudniej będzie się do konsulatu dodzwonić, trudniej uzyskać interwencje w konflikcie z norweskimi urzędami. Nie wiadomo, czy w tej sytuacji uda się za rok przeprowadzić wybory parlamentarne w punktach wyborczych w Stavanger, Bergen oraz Trondheim, bo może się okazać, że konsulat nie będzie miał, kim wspierać komisji wyborczych.
Polacy w Norwegii już narzekają na obsługę konsularną - niedogodne godziny otwarcia konsulatu, rzadkie dyżury konsularne poza Oslo, niekiedy opieszałość urzędników i brak odpowiedniego zaangażowania. Spodziewać się można, że wyjazd kolejnego konsula nie zmieni sytuacji na lepsze.
Polonia protestuje
O tym, że pod koniec sierpnia do Warszawy wyjedzie konsul Semeniuk, środowiska polonijne dowiedziały się przed wakacjami. Zaprotestowali przedstawiciele wielu organizacji: Prezes Związku Polaków w Norwegii, Dyrektor Szkoły Polskiej w Bergen, Dyrektor Polskiej Społecznej Szkoły Sobotniej we Fredrikstad, Dyrektor Polskiej Katolickiej Szkoły Sobotniej w Stavanger, Dyrektor Polskiej Szkoły w Trondheim, Przewodniczący "Polonii w Trondheim", dyrektor firmy consultingowej świadczącej usługi Polakom mieszkającym w Norwegii "Polish Connection", właścicielka forum polonijnego "forumnorwegia" oraz przedstawiciele polonijnej prasy.
W liście do MSZ wysłanym 21 czerwca pisali między innymi:
"Decyzja ta jest naszym zdaniem niewłaściwa z punktu widzenia potrzeb 200 tysięcy Polaków w Królestwie Norwegii. (…) Norwegia nie będąc członkiem UE nie stosuje się dyrektyw dot. kształcenia w językach ojczystych dzieci migrantów. Dzięki zaangażowaniu konsulatu, w tym w szczególny sposób konsula Semeniuka, powstała w 2009 roku i ciągle rozwija się sieć społecznych szkol polonijnych. Jest to o tyle istotne, że Norwegia jest krajem wyjątkowo rozległym i wiele tysięcy polskich dzieci ma utrudnioną możliwość kształcenia się w języku polskim. (…) Wyrażamy nadzieje, że plany likwidacji etatu ds. opieki konsularnej i Polonii w Ambasadzie RP w Oslo są jedynie dużym nieporozumieniem".
Europoseł apeluje
Pod listem środowisk polonijnych podpisali się również przedstawiciele mediów, bowiem to właśnie konsul Semeniuk kontaktował się z nimi najczęściej, dostarczając komentarzy do bieżących wydarzeń w Norwegii z udziałem Polaków.
- Odwołanie Piotra Semeniuka będzie miało negatywny wpływ na kontakt konsulatu z mediami - powiedział Wirtualnej Polsce Łukasz J. Kędzierski, dziennikarz portalu "Moja Norwegia". - W okresie jego kadencji współpraca stała się bardziej intensywna. Przepływ informacji miedzy placówką a mediami w ogóle może się zmniejszyć, obawiam się też, że będzie mniej akcji promujących Polskę na terenie Norwegii - dodał.
Za norweską Polonią wstawił się europoseł Artur Zasada, który skierował do MSZ list z prośbą o ponowne rozpatrzenie podjętej decyzji.
- Z niepokojem odnoszę się do informacji przekazanych mi przez Polaków mieszkających w Królestwie Norwegii - napisał do ministra Radosława Sikorskiego. - Sygnatariusze skierowanego do mnie apelu za niewłaściwą uznali decyzję o likwidacji etatu konsularnego ds. opieki konsularnej i Polonii w Wydziale Konsularnym Ambasady RP w Oslo.(…) Cztery tygodnie temu, na zaproszenie norweskiej Polonii, złożyłem wizytę w Oslo. Tłumy interesantów w tamtejszym Wydziale Konsularnym Ambasady RP były najlepszym dowodem na to, że obecna ilość etatów ledwie wystarcza, aby konsulat prawidłowo wypełniał swoje obowiązki. Odejście konsula Piotra Semeniuka dodatkowo skomplikuje tę i tak trudną już sytuację. Jestem przekonany, że zmiana tej decyzji leży w interesie 200 tysięcy Polaków przebywających w Królestwie Norwegii - uważa europoseł.
Do końca lipca do sekretariatu europosła nie wpłynęła odpowiedź z MSZ. Ministerstwo odpowiada
Przedstawiciele MSZ odpowiedzieli środowiskom polonijnym… 29 lipca. W liście skierowanym do Hanny Sand, Dyrektor Polskiej Szkoły Sobotniej w Oslo, Beata Brzywczy, Dyrektor Biura ds. Osobowych w MSZ tłumaczy decyzję o redukcji etatu "racjonalizacją zatrudnienia wymuszoną przez trudną sytuację gospodarczą oraz ograniczenia etatowe". Zapewnia, że "redukcja etatu nie oznacza jednocześnie redukcji zadań stojących przed polską służbą konsularną w Norwegii". Nie tłumaczy tylko, jak służba konsularna w Norwegii może bez przeszkód wykonywać te same zadania przy uszczuplonej kadrze.
Wirtualna Polska poprosiła Rzecznika MZS o odpowiedzi na pytania:
- Co leży u podstaw decyzji o odwołaniu konsula Piotra Semeniuka?
- Czy decyzja MSZ jest nieodwołalna i jak przedstawiciele Polonii w Norwegii mogą skłonić MSZ do jej ponownego rozważenia?
- Jak MSZ wyobraża sobie opiekę konsularną nad Polakami w Norwegii przy uszczuplonej kadrze? Jak, zdaniem MSZ, będzie za kilka miesięcy wyglądała sytuacja coraz liczniejszej grupy Polaków w Norwegii?
Grzegorz Jopkiewicz z Biura Rzecznika Prasowego MSZ odpowiedział po kilku dniach:
"Obecnie, w ramach racjonalizacji zatrudnienia na placówkach, pewne stanowiska konsularne są likwidowane. Oznacza to, że poszerzany jest zakres kompetencji i aktywności urzędników konsularnych pracujących w danym urzędzie. Racjonalizacja zatrudnienia na placówkach wcale nie oznacza, że dany obszar aktywności urzędu konsularnego będzie gorzej funkcjonować.(…) Z racji ważkiego znaczenia, jakie przykładamy do relacji placówki z Polonią zamieszkałą na terenie Norwegii, w sposób naturalny współpraca ta jest domeną Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Oslo. Oczywiście, jeżeli w przyszłości potrzeby Polonii zamieszkałej w Norwegii uległyby znaczącemu zwiększeniu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie mogło rozważyć właściwe wzmocnienie Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Oslo poprzez delegowanie pracownika z Polski bądź zatrudnienie na miejscu".
Jak 4 – 2 = 4?
Wyjaśnienie Grzegorza Jopkiewicza można czytać raz po raz, dla pewności również od tyłu do przodu, ale konia z rzędem temu, kto zrozumie, co autor miał na myśli. Ministerstwo przykłada ważkie znaczenie do relacji Polonii z placówką, dlatego redukuje kolejne stanowisko konsularne, co nie powinno budzić niepokoju, bowiem zadania konsulatu się nie zmieniają?
MZS twierdzi, że jakość opieki konsularnej pozostanie taka sama. Pracownicy konsulatu RP w Oslo mówią jednak: w związku z rosnącą liczbą Polaków przybędzie zadań, ale o poszerzeniu kompetencji nic nam nie wiadomo.
Według Norweskiego Urzędu Statystycznego, polscy imigranci to grupa o największej dynamice. Od 1 stycznia 2009 do 1 stycznia 2010 roku w Norwegii przybyło oficjalnie i zarejestrowało się 7651 Polaków, podczas gdy drugich pod tym względem Szwedów przybyło niespełna 2500. W ostatnim roku w Norwegii urodziło się aż 833 polskich dzieci, podczas gdy na przykład pakistańskich jedynie 399. W pierwszych miesiącach tego roku do Norwegii przyjechało też o niemal 50% polskich turystów więcej niż rok wcześniej w tym samym okresie. W zorganizowanych w tym roku na terenie Norwegii wyborach prezydenckich wzięło udział dwa razy więcej polskich obywateli niż w ostatnio organizowanych wyborach. Powstaje pytanie, czy MSZ wzięło pod uwagę tego rodzaju dane podejmując decyzję o redukcji stanowiska konsularnego.
Trudna sztuka dialogu
Lakonicznymi komentarzami MSZ w sprawie odwołania konsula są zdumieni przedstawiciele Polonii.
- Konsul Piotr Semeniuk pomagał naszej komisji podczas tegorocznych wyborów prezydenckich – mówi współorganizator punktu wyborczego w Trondheim Daniel Szklennik. - Przywiózł materiały edukacyjne dla polskiej szkoły, a przez cały czas trwania wizyty oprócz wyborami zajmował się rozwiązywaniem różnych spraw Polaków, którzy chcieli skorzystać z jego obecności: doradzał, jak załatwić założenie internetu czy paszport dla nowo narodzonego dziecka. Poznaliśmy go z jak najlepszej strony. O jego odwołaniu dowiedzieliśmy się od dyrektor polskiej szkoły i od razu chcieliśmy protestować. Miałem nadzieję, że list środowisk polonijnych skłoni MSZ do ponownego rozpatrzenia sprawy. Dziwi mnie, że wyjaśnienia przyszły tak spóźnione i niejasne. Kiedy podejmuje się takie decyzje, warto je umotywować, rozmawiać, uspokajać atmosferę. W takiej sytuacji czujemy, jakby norweską Polonię dzieliły od Warszawy setki mil. Czy kogoś w MSZ nasza sytuacja w ogóle obchodzi? - pyta Szklennik.
Ci Polacy, którzy korzystali z pomocy konsula Semeniuka, zastanawiają się nad motywami decyzji MSZ. Być może rzecz w tym, byśmy wszyscy solidarnie zacisnęli pasa, jednak, czemu nie bierze się pod uwagę długofalowych kosztów takiej decyzji? Czy opieszałość w dialogu z norweską Polonią wynika jedynie z sezonu urlopowego w MSZ? Im więcej domysłów, tym, jakość tego dialogu gorsza.
- Nie dość, że zabrakło racjonalizacji w racjonalizacji, to jeszcze rzetelnej rozmowy na ten temat - komentuje przewodniczący Polonii w Trondheim Krzysztof Orleański.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad