Polko: GROM uwolniłby "Sirius Star" taniej, niż wyniósł okup
Były dowódca GROM-u, generał Roman Polko, nie uważa uwolnienia tankowca "Sirius Star" za sukces. W jego opinii wypłacając okup, negocjatorzy poszli piratom na rękę. Zdaniem generała źle się stało, że w akcji nie uczestniczył GROM. Wtedy - mówił - operacja kosztowałaby mniej niż 3 miliony dolarów - a taką kwotę wymienia się jako okup, wypłacony piratom przez armatora.
09.01.2009 | aktual.: 09.01.2009 20:19
W opinii byłego dowódcy GROM-u, ta jednostka antyterrorystyczna ma doświadczenie w podobnych akcjach. Polko powiedział, że operacja GROM-u kosztowałaby mniej niż 3 miliony dolarów, a terroryści nie czuliby się bezkarni.
W ocenie generała złamano zasadę, że z terrorystami się nie negocjuje. Były dowódca GROM-u ma nadzieję, że piraci zostaną schwytani i ukarani.
Media donosiły o tym, że akcja GROM w celu uwolnienia "Sirius Star" jest przygotowywana. Ministerstwo Obrony Narodowej stanowczo zdementowało te doniesienia. "MON nie planowało i nie planuje wysłania jakiejkolwiek jednostki wojskowej do działań antypirackich na wodach przy wybrzeżu Somalii" - brzmiał komunikat resortu.
- Ani UE, ani NATO, ani żaden z sojuszników nie zwrócił się do Polski o udział ani GROM-u, ani żadnego innego oddziału w operacji w Somalii i w związku z tym tę informację należy włożyć między noworoczne bajki - mówił wiceprzewodniczący sejmowej speckomisji Paweł Graś.
Informacja o okupie, wynoszącym 3 mln dolarów pochodzi od współpracownika piratów. - Piraci przetrzymujący saudyjski statek odebrali wczoraj rano 3 mln dolarów, a dziś rano zwolnili statek - powiedział pirat Farah Osman z portu Harardere, w pobliżu którego przetrzymywano jednostkę.
Również rzecznik polskiego MSZ Piotr Paszkowski wiadomość o zwolnieniu jednostki po zapłaceniu okupu potwierdziła stronie polskiej ambasada Arabii Saudyjskiej w Nairobi.
Komentarza w tej sprawie odmówiła jednak będąca operatorem jednostki firma Vela International, zarejestrowana w Dubaju i należąca do saudyjskiego holdingu Aramco.
Według BBC, skrzynka z okupem została za pomocą spadochronu zrzucona z małego samolotu na pokład tankowca.
Tankowiec długości 330 m wiozący 300 tys. ton ropy wartości 100 mln dolarów został porwany 15 listopada ponad 800 km od wybrzeży Kenii, czyli daleko poza zasięgiem wzmożonych patroli okrętów wojennych międzynarodowej misji antypirackiej.
Wśród 25 członków załogi jest dwóch Polaków, w tym kapitan. Początkowo porywacze domagali się 25 mln dolarów okupu.
Jak pisze AP, piraci najczęściej zadowalają się okupami wysokości około miliona dolarów. Grudniowy raport londyńskiego ośrodka badawczego Chatham House oceniał, że w samym tylko 2008 roku piraci otrzymali ok. 30 mln USD okupu.
Piraci zazwyczaj dysponują łodziami motorowymi z telefonami satelitarnymi i nawigacją satelitarną na pokładzie. Uzbrojeni są w broń automatyczną, wyrzutnie rakietowe i granaty. Wypływając daleko w morze posługują się "statkiem matką", na którym trzymają m.in. żywność i paliwo.
W ubiegłym roku u wybrzeży Somalii doszło do ponad stu ataków piratów. Od końca września w ich rękach znajduje się nadal ukraiński statek "Faina" przewożący ładunek broni, m.in. 30 czołgów T-72.