Polka porwana w Iraku została uwolniona
Porwana w Iraku Teresa Borcz została
uwolniona. W sobotę w Warszawie wzięła udział w konferencji
prasowej premiera Marka Belki. Szef rządu nie chciał zdradzić
szczegółów dotyczących operacji uwolnienia Polki. W opinii
arabistów, kobieta została uwolniona dzięki okupowi.
20.11.2004 | aktual.: 20.11.2004 19:45
Na konferencji w Kancelarii Premiera w Warszawie Teresa Borcz była ubrana w sportowy strój, wyglądała na spokojną i szczęśliwą. Mówiła zdecydowanym, choć cichym głosem. Często się uśmiechała. W konferencji wzięła też udział jej matka.
Trzymano mnie w czystym, bardzo dokładnie wymalowanym i wymytym pokoju. Byłam dobrze odżywiana, nie brakowało mi wody ani środków do utrzymania czystości. Porywacze traktowali mnie przyzwoicie. Motywowali to, jak mówili, względami religijnymi - powiedziała Borcz.
Premier Belka powiedział, że m.in. ze względów bezpieczeństwa, nie zdradzi szczegółów akcji uwolnienia kobiety. Wyjawił jedynie, że w operacji tej "uczestniczyli funkcjonariusze wielu służb i agend rządowych. Premier wyjaśnił, że Borcz znajduje się w Polsce od piątkowego wieczoru.
Ambasador RP w Bagdadzie Ryszard Krystosik powiedział, że jest bardzo zadowolony z takiego finału porwania pani Teresy. Nie chciał w żaden inny sposób skomentować informacji o uwolnieniu porwanej. Informacji tej nie komentuje też oficjalnie wielonarodowa dywizja w Iraku pod polskim dowództwem.
Z radością witam tę wiadomość. Rzecz elektryzowała naszą uwagę publiczną. To ważne, że osoba związana z naszym krajem uzyskuje wolność i ratuje życie - powiedział w Katowicach marszałek Sejmu Józef Oleksy.
W ocenie dwóch znanych arabistów prof. Janusza Daneckiego i prof. Marka M. Dziekana uprowadzoną w Iraku Polkę, Teresę Borcz uwolniono najprawdopodobniej dzięki okupowi. Wskazuje na to sposób, w jaki została uwolniona - stosunkowo szybki i "subtelny".
Siostry porwanej Iwona i Lucyna, dobrą wiadomość usłyszały w krakowskim mieszkaniu swojej mamy najpierw od dziennikarzy, a potem zobaczyły na ekranie telewizora. To uczucie ulgi, radości i szczęścia - mówiła jedna z nich. Zapowiedziała, że rodzina nie wypuści już Teresy do Iraku.
Polka, mieszkająca od 30 lat w Iraku, została uprowadzona pod koniec października. Radykalne ugrupowanie Brygady Salafickie Abu Bakra As-Siddika w pierwszym nagraniu przekazanym i wyemitowanym przez katarską stację Al-Dżazira zażądało za jej uwolnienie wycofania polskich wojsk z Iraku. Według Al-Dżaziry, zakładniczka wezwała także władze amerykańskie i irackie do wypuszczenia wszystkich kobiet z amerykańskich więzień w Iraku.
Kilka dni później telewizja al-Dżazira wyemitowała kolejne nagranie z uprowadzoną Polką. Teresa Borcz ponownie zaapelowała wtedy o wycofanie polskich wojsk z Iraku. Polskie władze przez cały czas zapewniały, że podejmują wszystkie możliwe działania, aby uwolnić kobietę.