Polka mieszkająca w Nicei o miejscu zamachu
• Joanna Caffo: to miejsce zawsze jest pełne spacerowiczów
• Polak mieszkający w Nicei po zamachu: czekaliśmy leżąc na podłodze
• W ataku w Nicei zginęły 84 osoby
15.07.2016 | aktual.: 15.07.2016 16:22
Na miejsce zamachu w Nicei wybrano często uczęszczaną, atrakcyjną dla turystów promenadę. W radiowej Trójce mówiła o nim Joanna Caffo, Polka mieszkająca w Nicei.
Podczas obchodów święta narodowego, w tłum mieszkańców uczestniczących w pokazie sztucznych ogni z dużą prędkością wjechała ciężarówka. Zginęły 84 osoby.
- To miejsce zawsze jest pełne spacerowiczów - mówiła mieszkanka Nicei. Ulica biegnie wzdłuż morza i plaży. Jest tam wiele restauracji i hoteli oraz ścieżka rowerowa.
Caffo dodała, że francuskie władze zalecają mieszkającym w Nicei pozostanie w domach. Przyznała też, że zamach nastąpił w samym środku sezonu turystycznego.
"Czekaliśmy leżąc na podłodze"
Polak mieszkający w Nicei relacjonuje, że tuż po zamachu schował się w budynku, gdzie spędził kilkadziesiąt minut w zamkniętym pomieszczeniu, leżąc na podłodze. Muzyk był wtedy na głównym rynku, nieopodal promenady, gdzie wczoraj w nocy w tłum osób uczestniczących w pokazie sztucznych ogni z dużą prędkością wjechała ciężarówka.
Mikołaj wraz z grupą schował się w małym budynku dla muzyków. - Tam czekaliśmy prawie godzinę, leżąc na podłodze, bo właściwie nie wiedzieliśmy co się dzieje - mówi. W tym czasie śledzili informacje na Twitterze. Dopiero po godzinie, półtorej przyszła osoba, która poinformowała zebranych, co się wydarzyło. Potem na głównym placu było bardzo dużo uzbrojonych wojskowych i policjantów. Kontrolowano przechodniów. Ludzie ze względów bezpieczeństwa chodzili z podniesionymi rękami.
Francuskie media informują, że napastnik jechał 2 kilometry przez tłum ludzi. Mężczyzna miał kilkukrotnie strzelać do zgromadzonych.