"Polityka Schroedera promuje ekstremistów"
Premier Bawarii Edmund Stoiber (CSU) oświadczył, że to kanclerz Gerhard Schroeder (SPD) ponosi
odpowiedzialność za wzrost wpływów ekstremistów Niemczech.
Klęska polityki gospodarczej rządu Schroedera, szczególnie zakres bezrobocia, stanowi pożywkę dla ekstremistów - powiedział Stoiber w wywiadzie opublikowanym na łamach "Welt am Sonntag".
Niemcy pod rządami SPD i Zielonych stali się narodem, który najbardziej ze wszystkich narodów w Europie obawia się przyszłości. To powoduje, że są oni podatni na hasła ekstremistów z prawa i lewa - uważa Stoiber. Szef bawarskiej CSU przegrał w 2002 roku walkę o fotel kanclerza ze Schroederem.
Liczba bezrobotnych przekroczyła w styczniu po raz pierwszy w historii Niemiec po drugiej wojnie światowej granicę 5 mln. Zdaniem Stoibera, przekroczona została tym samym "bariera dźwięku". Biorąc pod uwagę dalsze 1,5 mln osób, które uczestniczą w szkoleniach i kursach i nie zostały uwzględnione w statystyce bezrobotnych, obecna sytuacja przypomina rok 1932. Wówczas liczba bezrobotnych wynosiła 6-7 mln, a wysokie bezrobocie uważane jest przez historyków za jeden z głównych powodów dojścia do władzy w Niemczech w 1933 roku Adolfa Hitlera.
Do ataków na rząd przyłączyła się szefowa CDU Angela Merkel. W obliczu dramatycznie wysokiej liczby bezrobotnych rząd wykazuje nieodpowiedzialną bezczynność - oświadczyła na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Obywatele odbierają jako szyderstwo postawę kanclerza, który mówi o konieczności reform, lecz nie przedstawia żadnych konkretnych propozycji.
Ataki przywódców partii chadeckich spotkały się z ripostą przedstawicieli obozu rządowego. Stoiber popełnia kardynalny błąd posługując się niemieckimi neonazistami w walce z rządem - powiedział przewodniczący SPD Franz Muentefering. Premier Szlezwika-Holsztynu Heide Simonis nazwała oskarżenia "perfidną próbą zdobycia punktów kosztem SPD". Krytyka Stoibera jest "głupia i nieuczciwa" - ocenił przedstawiciel Zielonych, Volker Beck.
Skrajnie prawicowe NPD i DVU odniosły na jesieni ubiegłego roku sukcesy w wyborach do parlamentów Saksonii i Brandenburgii. Deputowani NPD wywołali w połowie stycznia skandal w saksońskim parlamencie, gdy odmówili uczczenia minutą ciszy ofiar nazizmu i wyszli z sali obrad. Brytyjsko-amerykańskie naloty na Drezno w lutym 1945 roku nazwali "bombowym holokaustem".
Niemieckie partie demokratyczne zaniepokojone są zapowiedzią zorganizowania przez neofaszystów manifestacji pod Bramą Brandenburską i Pomnikiem Pomordowanych Żydów w Berlinie w związku obchodzoną 8 maja 60. rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej wojny.
Jacek Lepiarz