"Polityka Schroedera promuje ekstremistów"
Premier Bawarii Edmund Stoiber (CSU) oświadczył, że to kanclerz Gerhard Schroeder (SPD) ponosi
odpowiedzialność za wzrost wpływów ekstremistów Niemczech.
06.02.2005 | aktual.: 06.02.2005 15:18
Klęska polityki gospodarczej rządu Schroedera, szczególnie zakres bezrobocia, stanowi pożywkę dla ekstremistów - powiedział Stoiber w wywiadzie opublikowanym na łamach "Welt am Sonntag".
Niemcy pod rządami SPD i Zielonych stali się narodem, który najbardziej ze wszystkich narodów w Europie obawia się przyszłości. To powoduje, że są oni podatni na hasła ekstremistów z prawa i lewa - uważa Stoiber. Szef bawarskiej CSU przegrał w 2002 roku walkę o fotel kanclerza ze Schroederem.
Liczba bezrobotnych przekroczyła w styczniu po raz pierwszy w historii Niemiec po drugiej wojnie światowej granicę 5 mln. Zdaniem Stoibera, przekroczona została tym samym "bariera dźwięku". Biorąc pod uwagę dalsze 1,5 mln osób, które uczestniczą w szkoleniach i kursach i nie zostały uwzględnione w statystyce bezrobotnych, obecna sytuacja przypomina rok 1932. Wówczas liczba bezrobotnych wynosiła 6-7 mln, a wysokie bezrobocie uważane jest przez historyków za jeden z głównych powodów dojścia do władzy w Niemczech w 1933 roku Adolfa Hitlera.
Do ataków na rząd przyłączyła się szefowa CDU Angela Merkel. W obliczu dramatycznie wysokiej liczby bezrobotnych rząd wykazuje nieodpowiedzialną bezczynność - oświadczyła na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung". Obywatele odbierają jako szyderstwo postawę kanclerza, który mówi o konieczności reform, lecz nie przedstawia żadnych konkretnych propozycji.
Ataki przywódców partii chadeckich spotkały się z ripostą przedstawicieli obozu rządowego. Stoiber popełnia kardynalny błąd posługując się niemieckimi neonazistami w walce z rządem - powiedział przewodniczący SPD Franz Muentefering. Premier Szlezwika-Holsztynu Heide Simonis nazwała oskarżenia "perfidną próbą zdobycia punktów kosztem SPD". Krytyka Stoibera jest "głupia i nieuczciwa" - ocenił przedstawiciel Zielonych, Volker Beck.
Skrajnie prawicowe NPD i DVU odniosły na jesieni ubiegłego roku sukcesy w wyborach do parlamentów Saksonii i Brandenburgii. Deputowani NPD wywołali w połowie stycznia skandal w saksońskim parlamencie, gdy odmówili uczczenia minutą ciszy ofiar nazizmu i wyszli z sali obrad. Brytyjsko-amerykańskie naloty na Drezno w lutym 1945 roku nazwali "bombowym holokaustem".
Niemieckie partie demokratyczne zaniepokojone są zapowiedzią zorganizowania przez neofaszystów manifestacji pod Bramą Brandenburską i Pomnikiem Pomordowanych Żydów w Berlinie w związku obchodzoną 8 maja 60. rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej wojny.
Jacek Lepiarz